poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 6

Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy raczej być na niego zła. Siedzieliśmy w ciszy chyba 5 lub więcej miunut.
-No to jak Zayn, powiesz mi po co to robiłeś?
-Taa... chciałem się po prostu zabawić ale...
-Śmieszny jesteś, wiesz? To było żałosne.-coś we mnie pękło. Te słowa zabolały, ale mogłam się domyślić, że to było tylko dla zabawy. Po tych słowach na jego twarzy pojawił się grymas. Jak gdyby nigdy nic odeszłam. Nareszcie będe mieć święty spokój! Przez reszte imprezy nie widziałam go. Było bardzo późno kiedy wróciłam do domu. Rok szkolny zbliżał się.
-Dc, musze ci coś powiedzieć!-powiedziała ciocia kiedy weszłam do salonu.
-O co chodzi?
-Pamiętasz Katy? Córke mojej kuzynki?
-Tak, pamiętam. A co?
-Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym i postanowiłam ją zaadoptować, co ty na to?-kiedy to mowiła na jej policzkach pojawiły się łzy.
-Ja... jasne! Kiedy przyjedzie?-było mi żal ciotki, nieszczęście przychodziło za nieszczęściem. Najpierw śmierć mojej matki a teraz kuzynki i jej męża.
-Jutro odbędzie się pogrzeb, więc dzisiaj wieczorem jade a w środe przyjede razem z nią.
-Czy Maks też jedzie?
-Tak, nie będzie ci przeszkadzać, że zostanisz sama? Bo jeśli tak to możesz z nami jechać.
-Nie, w porządku. Zostane, dam sobie jakoś rade.
-Jesteś pewna?
-Tak, w tym czasie moge przygotować pokój dla Katy. Co ty na to?
-Miło z twojej strony, jeśli to dla ciebie nie problem to zostawie ci pieniądze na potrzebne rzeczy.
-Dobrze.-powiedziałam i cmoknęłam ciocie w czoło. Poszłam na góre aby się przebrać, wybrałam ten zestaw.
Po przebraniu i uczesaniu się zeszłam do kuchni i zabrałam część pieniędzy, które zostawiła mi cioci, była przy nich karteczka.



Dc!
Pomyślałam, że możesz kupić Katy kilka ubrań. Pewnie ucieszy się kiedy je dostanie. Bardzo często bawi sie w modelkę więc kup jej kilka sukienek. Ja pojechałam do biura, ponieważ musiałam coś załatwić.
PS. Bardzo lubi Hello Kitty i Myszke Minnie
Ciocia ;)


Kiedy skończyłam czytaćpostanowiłam jak najszbyciej pójść na przystanek autobusowy, ponieważ o ile się nie mylę za jakieś 10 min powinien być autobus. Nie myliłam się. Dużo czasu spędziłam w skelpach i między innymi kupiłam to.



















Oczywiście nie mogłam sę powstrzymać i postanowiłam kupić Katy deskorolke, kask oraz ochraniacze.


Kiedy zadowolona z zakupów wróciłam do domu cioci i Maks'a już nie było. Dwa dni zleciły mi szybko. Jutro ma wrócić ciocia, a do pokoju trzeba wstawić meble. Ten dzień też zleciał szybko, zanim się obejrzałam w drzwiach stała ciocia a obok niej mała dziewczynka z różową walizką w rączce.
-Cześć kochanie. Katy pamiętasz Darcy?
-Mhym-pokręcła głową, ponieważ jak podejrzewam wstydziła się.-Ciociu? Czy mogę zobaczyć swój pokój?-zapytała.
-Musisz zapytać się Dc, to ona go zaprojektowała.-dziewczynka popatrzyła na mnie tylko błagalnym wzrokiem. Kiedy go zobaczyła na jej twarzy pojawił się wreszcie uśmiech.

-Wow, jest świetny! Dziękuję.-powiedziała.
-Słuchaj, umiesz jeździć na deskorolce?
-Mhym, tylko moja jest już stara i nie nadaje się do jeżdżenie.-powiedziała smutna.
-Pod łóżkiem leży nowa. Tak się składa, że ja kocham jeździć, może kiedyś pojeździmy razem?
-Jasne! Jesteś najlpepsza! Czy... czy mogłabyś być moją starszą siostrą?-wow, uderzyło we mnie jakieś przyjemne uczucie, zawsze chciałam mieć młodszą siostrę.
-Jasne, jeśli chcesz. Byloby mi bardzo miło-na małej twarzyczce pojawil się wielki uśmiech, ona jest bardzo piękna.
-Jeeej... tak się cieszę!-po chwili na jej twarzy znów pojawił się grymas- Chyba pójdę się położyć.-powiedziała, pokiwałam głową i wyszłam z jej pokoju.


Obudził mnie warkot motoru. Kiedy otworzyłam oczy nie widziałam prawie nic. Było strasznie ciemno. Wokół mnie tylko drzewa...a przede mną...jakaś droga.
-Dokąd ona prowadzi?-szepnełam cicho do siebie.-I gdzie ja w ogóle jestem?
-Jesteś w najgorszym koszmarze, skarbie...-odskoczyłam przerażona by zobaczyć kto to był... jednak nikogo za mną nie było. Byłam przerażona, kiedy usłyszałam w oddali wycie wilków. Co chwila było je słychać wyraźniej...zbliżają się... zaczęłam biec prosto przed siebie, chce być jak najdalej stąd! Wokół mnie tylko drzewa! Do jasnej cholery! Gdzie ja mam się schronić?! Biegne tak chyba jakieś 5 min, sama nie wiem, słysze je, są coraz bliżej a ja powoli trace już siły by biec dalej. Kurwa! Co to jest? Nareszcie jakiś ratunek. Jeszcze tylko troche. Uratowana! Jestem w starej chyba opuszczonej chtce.
-Ojojojoj... kochana Darcy, ty chyba lubisz pakować się w tarapaty? Co?-kiedy się odwróciłam nikogo nie było. Co tu do cholery się dzieje? Poczułam na nadgarstku czyjąś dłoń...

-Cześć, Dc!-mała dziewczynka, z uśmiechem na ustach stała nade mną... Uff... to był tylko sen, nie to był koszmar.
-Hej mała, co chcesz dzisiaj robić?
-Hymm... iść pojeździć na desce!
-Ok, to chodź ubierzemy się! Pokarze ci jakie ciuchy ci kupiłam.
-Jeej-po dłuższym zastanowieniu się ona wybrała to.


A ja to.
Kiedy zeszłyśmy na dół ciocia skanowała nas wzrokiem.
-Wyglądacie jakbyście były siostrami.-powiedziała z uśmiechem.
-Bo od wczoraj nimi jesteśmy powiedziała Katy z uśmiechem na ustach.
*********************************************************************************
Hejka, *,* Łapajcie kolejny rozdział :D przeraszam, że w tamtym tygodniu nic nie wstawiłam. Mam nadzieję, że będzie chociaż jeden kom. :D to jest bardzo ważne dla nas :*

3 komentarze:

  1. Świetny! kiedy kolejny rozdział? Pisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhfjsjcjbsahfhi szybko pisz następny! Szybko! :**** Genialny hbchbfuh

    OdpowiedzUsuń
  3. Awrrr... cuuuuuowny *,* kiedy nastepny ? Jest extra! Kocham :3

    OdpowiedzUsuń