niedziela, 29 czerwca 2014

(Nie) Szczęście

Zbliżał się mój upragniony dzień. Wraz z moją przyjaciółką mam wybrać się na koncert moich ukochanych aniołków - One Direction. To już jutro. Nie mogę się doczekać. Moi rodzice nie wiedzą i bardzo dobrze. I tak nie będą przejmować się gdzie jestem. Jak zawsze ich to nie interesuję. Musiałam sama zbierać pieniądze na ich koncert. Oni by mi nie dali.Wolą wydać kase na alkohol. Nie mam jak przyprowadzić przyjaciół do domu. Gdy coś złego zrobię to dostaje od ojca.
Szykuję ciuchy na jutro i sie pakuje. Po długim dniu poszłam wziąść prysznic. Usłyszłam jak przyszli. Zawsze pijani. Ciesze się, że nie będę musiała ich widzieć przez jeden dzień. Poszłam spać. 
Wstałam, ubrałam sie i umalowałam. Czekałam do wyjścia. 
*
Siedze już w samochodzie z moją przyjaciółką Mileną. Wygłupiamy się, śmiejemy, rozmiawiamy i słuchamy muzyki. Przed nami jeszcze 2 godziny jazdy. 
Jednak w ciągu tych 10 min stało się. Wypadek. Nie mogłam oddychać. Nigdzie nie widziałam Mileny. Wiedziałam, że to koniec. Łzy zaczeły spływać. Nigdy ich już nie zobacze ani nie usłysze na żywo. Z jednej strony to dobrze nie zobacze moich rodziców. Żegnajcie. 


No hej kochani. Długo mnie tu nie było. Brak neta i popsuty komputer chyba rozumiecie. Dziś właśnie pożyczyłąm laptopa i  w końcu coś napisałam. U siebie na komputerze mam kilka zapisanych opowiadań mam nadzieje, że podczas naprawy nic nie zostanie usunięte. Wybaczcie za wszystkie moje błedy. Udanych wakacje życzę <3 ♥ xx
Proszę chociaż o 1 komentarz ♥♥

wtorek, 24 czerwca 2014

(Nie) Spełnione marzenia

Przeciągnęłam się na łóżku kiedy się obudziłam. Chwile myślałam co będe dzisiaj robić. Może gdzieś wyjde? Nie! Mój Boże! To już dzisiaj! Jak mogłam zapomnieć? No jak? Przecież dzisiaj jest ten wyjątkowy dzień! Moje 18 urodziny! Ale to jeszcze nic! Właśnie dzisiaj! Ide na koncert One Direction! Właśnie na niego czekałam tak długo! Jeszcze teraz nie moge uwierzyć, że na niego ide. Ziewnęłam i przeciągnęłam się na łóżku. Zabrałamvjakieś czyste ciuchy i poszłam pod prysznic. Kiedy zeszłam na dół mama siedziała przy stole z kawą.
-Wszystkiego Najlepszego skarbie.
-Dzięki, już nie moge się doczekać!
-Tak, tak wiem. Ale czy ty nie jesteś już za duża na takie...
-Nie, nie jestem.-powiedziałam nie pozwalając jej skończyć bo wiem co chciała powiedzieć.
-Ech, jak sądzisz.-powiedziała z uśmiechem-ale masz jeszcze dużo czasu jeszcze 5 godzin.
-Co!? A ja jeszcze nie wiem co założe!-dokończyłam jeść płatki i szybko poszłam na góre wybrać jakiś zestaw. Przez jakieś 20min zastanawiałam się, który wybrać.

Najpierw się uczesz, potem zdecyduje się, który założyć-pomyślałam i wzięłam się za układanie włosów.
Oraz makijaż.
Kiedy spojrzałam na zegarek do rozpoczęcia pozostały tylko 3 godziny, w pośpiechu zdecydowałam się na pierwszy zesztaw. Zabrałam swój bilet VIP i wybiegłam z domu, po 10-minutowej drodze ukazała mi się długa kolejka rozwrzeszczanych fanek. Pokazałam ochroniarzowi swój bilet a ten wpuścił mnie na plac. Zajęłam miejsce przy samej scenie! Byłam strasznie podekscytowana! Z każdą minutą plac był coraz bardzie zapełniony. Nawet nie spostrzegłam a na scenie pojawili się chłopcy. Krzyczałam ich imiona, skakałam z radości, płakałam z radości, z zachwytu. Po koncercie kiedy poszłam za kulisy ochroniarz zaprowadził mnie do nich. Śmialiśmy się razem i rozmawialiśmy o różnych głupotach, kiedy wszysko stawało się rozmazane, głosy cichły a ja wreszcie otworzyłam oczy. Powrociłam do rzeczywistosci, do tej szarej, ponurej rzeczywistości. Znów jestem tą samą 17-latką, która nadal nie spełniła swoich marzeń. Chociaż? Kto wie? Może to była wizja przyszłości? Nie wiadomo... okaże się za rok.
*********************************************************************************
Hejka, sorki, że tak dawno nie dodałyśmy żadnych opowiaań ale nie mamy zbytnio czasu ;c albo nie mamy weny. Mam nadzieję, że wam się spodoba :D. Licze na chociaż 1 kom :**

środa, 18 czerwca 2014

Ja to mam szczęście ♥

Katy jeszcze spała, obudził ja nagły powiew wiatru. Nie wiedziała co się dzieje. Musiała przerwac ten przyjemny sen. Zauważyła, że okno od pokoju jest otwarte. Była pewna, że na noc zamykała. Nagle na parapecie zauwazyła małą paczuszkę, na nije widniał liścik. ,,Jesteś piękna i słodka kiedy spisz. Nie mogę się doczekać, aż będziemy razem. Twój L. xx''
Nie przypomina sobie nikogo o imieniu L. W paczuszce był naszyjnik z jakąś datą 27.06.2014r. Tez sobie jej nie przypomina. Włączyła ta piosenkę Tutaj :*. Uwielbiała ten zespół. Nawet pojawiła się na kilku koncertach. Poszła do łazienki. Wykąpała się, umalowała. Założyła:
I zrobiła niedbałego koka.
Po czym wyszła do sklepu. Kupiła najpotrzebniejsze rzeczy na obiad i na śniadanie.  Na potkała sie na swojego przyjaciela Liama. Zauwazył u niej naszyjnik i powiedział, że jest piękny. Zaprosiła go na śniadanie. Przyjął zaproszenie.  Zrobiła jajecznice, kanapki z serem i sałatą oraz przepyszną herbatkę z cytryna. Rozmawaili się i smiali.
Liam powiedział, żę boi się zaprosić pewnej dziewczyny na ranke. Chce aby KAty mu pomagła. Powiedziała mu jak ma się zachowac i czego ma nie mowić.
Payne zaproponował, aby zrobili próbną randke. Stewart sie zgodziła. Byli ''umówieni'' na 17:30.
A była już 14. Wiec pwoiedziała mu aby poszedł sie przygotować. Ma po nią przyjechać o 17. Katy poszła wziąść relaksującą kąpiel. Gdy wyszła z łazienki stanęła przed szafą i myślała nad swoim ubiorem. Wachała się pomiędzy:

a:
Po długim na myśle wybrała ten drugi. Zrobiła taką fryzurę:

Liam już na nia czekał w samochodzie. Zabrał ją pod London ye.  Byli juz na miejscu. Widok był przepiękny.Dał jej czerwony bukiet róż, czekoladki i naszyjni. 
-Nie trzeba było. To tylko próba przed twoją prawdziwaą randką z twoją prawdziwą.......... dziewczyna. Posmutniała
-Ale ona stoi prze de mną. 
Nie wiedziała co powiedzieć. Ale on podszedł do niej. Pocałował ja, a ona odwzajemniła.

----------------

Przepraszam za wszelkie błedy, ale pisałam na szybkiego. Własnie teraz miała dostęp do komputera. Mam nadzieje, że mi  wybaczcyie. Przez te kilka dni, postaram się jeszcze coś dodać. Właśnie skończyłam czytać książkę i cień.
jbjsdfbhjdsfbdfbnf genialny rozdział, czekam na koljeny.  Więc co zamierzasz, po tym wszystkim? Obiecałeś ją chronić, a teraz tak po prostu karzesz jej spadać? Adios? Narka? Bye?
1 Komentarz?  Liczę na was. kocham ♥

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 6

Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy raczej być na niego zła. Siedzieliśmy w ciszy chyba 5 lub więcej miunut.
-No to jak Zayn, powiesz mi po co to robiłeś?
-Taa... chciałem się po prostu zabawić ale...
-Śmieszny jesteś, wiesz? To było żałosne.-coś we mnie pękło. Te słowa zabolały, ale mogłam się domyślić, że to było tylko dla zabawy. Po tych słowach na jego twarzy pojawił się grymas. Jak gdyby nigdy nic odeszłam. Nareszcie będe mieć święty spokój! Przez reszte imprezy nie widziałam go. Było bardzo późno kiedy wróciłam do domu. Rok szkolny zbliżał się.
-Dc, musze ci coś powiedzieć!-powiedziała ciocia kiedy weszłam do salonu.
-O co chodzi?
-Pamiętasz Katy? Córke mojej kuzynki?
-Tak, pamiętam. A co?
-Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym i postanowiłam ją zaadoptować, co ty na to?-kiedy to mowiła na jej policzkach pojawiły się łzy.
-Ja... jasne! Kiedy przyjedzie?-było mi żal ciotki, nieszczęście przychodziło za nieszczęściem. Najpierw śmierć mojej matki a teraz kuzynki i jej męża.
-Jutro odbędzie się pogrzeb, więc dzisiaj wieczorem jade a w środe przyjede razem z nią.
-Czy Maks też jedzie?
-Tak, nie będzie ci przeszkadzać, że zostanisz sama? Bo jeśli tak to możesz z nami jechać.
-Nie, w porządku. Zostane, dam sobie jakoś rade.
-Jesteś pewna?
-Tak, w tym czasie moge przygotować pokój dla Katy. Co ty na to?
-Miło z twojej strony, jeśli to dla ciebie nie problem to zostawie ci pieniądze na potrzebne rzeczy.
-Dobrze.-powiedziałam i cmoknęłam ciocie w czoło. Poszłam na góre aby się przebrać, wybrałam ten zestaw.
Po przebraniu i uczesaniu się zeszłam do kuchni i zabrałam część pieniędzy, które zostawiła mi cioci, była przy nich karteczka.



Dc!
Pomyślałam, że możesz kupić Katy kilka ubrań. Pewnie ucieszy się kiedy je dostanie. Bardzo często bawi sie w modelkę więc kup jej kilka sukienek. Ja pojechałam do biura, ponieważ musiałam coś załatwić.
PS. Bardzo lubi Hello Kitty i Myszke Minnie
Ciocia ;)


Kiedy skończyłam czytaćpostanowiłam jak najszbyciej pójść na przystanek autobusowy, ponieważ o ile się nie mylę za jakieś 10 min powinien być autobus. Nie myliłam się. Dużo czasu spędziłam w skelpach i między innymi kupiłam to.



















Oczywiście nie mogłam sę powstrzymać i postanowiłam kupić Katy deskorolke, kask oraz ochraniacze.


Kiedy zadowolona z zakupów wróciłam do domu cioci i Maks'a już nie było. Dwa dni zleciły mi szybko. Jutro ma wrócić ciocia, a do pokoju trzeba wstawić meble. Ten dzień też zleciał szybko, zanim się obejrzałam w drzwiach stała ciocia a obok niej mała dziewczynka z różową walizką w rączce.
-Cześć kochanie. Katy pamiętasz Darcy?
-Mhym-pokręcła głową, ponieważ jak podejrzewam wstydziła się.-Ciociu? Czy mogę zobaczyć swój pokój?-zapytała.
-Musisz zapytać się Dc, to ona go zaprojektowała.-dziewczynka popatrzyła na mnie tylko błagalnym wzrokiem. Kiedy go zobaczyła na jej twarzy pojawił się wreszcie uśmiech.

-Wow, jest świetny! Dziękuję.-powiedziała.
-Słuchaj, umiesz jeździć na deskorolce?
-Mhym, tylko moja jest już stara i nie nadaje się do jeżdżenie.-powiedziała smutna.
-Pod łóżkiem leży nowa. Tak się składa, że ja kocham jeździć, może kiedyś pojeździmy razem?
-Jasne! Jesteś najlpepsza! Czy... czy mogłabyś być moją starszą siostrą?-wow, uderzyło we mnie jakieś przyjemne uczucie, zawsze chciałam mieć młodszą siostrę.
-Jasne, jeśli chcesz. Byloby mi bardzo miło-na małej twarzyczce pojawil się wielki uśmiech, ona jest bardzo piękna.
-Jeeej... tak się cieszę!-po chwili na jej twarzy znów pojawił się grymas- Chyba pójdę się położyć.-powiedziała, pokiwałam głową i wyszłam z jej pokoju.


Obudził mnie warkot motoru. Kiedy otworzyłam oczy nie widziałam prawie nic. Było strasznie ciemno. Wokół mnie tylko drzewa...a przede mną...jakaś droga.
-Dokąd ona prowadzi?-szepnełam cicho do siebie.-I gdzie ja w ogóle jestem?
-Jesteś w najgorszym koszmarze, skarbie...-odskoczyłam przerażona by zobaczyć kto to był... jednak nikogo za mną nie było. Byłam przerażona, kiedy usłyszałam w oddali wycie wilków. Co chwila było je słychać wyraźniej...zbliżają się... zaczęłam biec prosto przed siebie, chce być jak najdalej stąd! Wokół mnie tylko drzewa! Do jasnej cholery! Gdzie ja mam się schronić?! Biegne tak chyba jakieś 5 min, sama nie wiem, słysze je, są coraz bliżej a ja powoli trace już siły by biec dalej. Kurwa! Co to jest? Nareszcie jakiś ratunek. Jeszcze tylko troche. Uratowana! Jestem w starej chyba opuszczonej chtce.
-Ojojojoj... kochana Darcy, ty chyba lubisz pakować się w tarapaty? Co?-kiedy się odwróciłam nikogo nie było. Co tu do cholery się dzieje? Poczułam na nadgarstku czyjąś dłoń...

-Cześć, Dc!-mała dziewczynka, z uśmiechem na ustach stała nade mną... Uff... to był tylko sen, nie to był koszmar.
-Hej mała, co chcesz dzisiaj robić?
-Hymm... iść pojeździć na desce!
-Ok, to chodź ubierzemy się! Pokarze ci jakie ciuchy ci kupiłam.
-Jeej-po dłuższym zastanowieniu się ona wybrała to.


A ja to.
Kiedy zeszłyśmy na dół ciocia skanowała nas wzrokiem.
-Wyglądacie jakbyście były siostrami.-powiedziała z uśmiechem.
-Bo od wczoraj nimi jesteśmy powiedziała Katy z uśmiechem na ustach.
*********************************************************************************
Hejka, *,* Łapajcie kolejny rozdział :D przeraszam, że w tamtym tygodniu nic nie wstawiłam. Mam nadzieję, że będzie chociaż jeden kom. :D to jest bardzo ważne dla nas :*

sobota, 14 czerwca 2014

Zakochana *.*

Nadszedł mój pierwszy dzień w szkole. W nowej szkole. Od przeprowadzki minęło 2 miesiące. Czyli wakacje. Trudno było rozstać mi się z  moimi przyjaciólmi. Musiała zerwać z chłopakiem, ponieważ mieszka on w Australii, a ja w Londynie. Obawiam się, że ludzie będą mnie wyzywać i obgadywać. Jestem troche inna. Uwielbiam malować włosy, rock, mocny makijaż. Każdy zwraca uwagę na moje rece. Wiecznie są zabandażowane lub na nich widnieje mnóstwo bransoletek. Zawsze mówię im, że kot, świnka morska mnie podrapała. Znajdzie się jakaś wymówka. Ten sekret zna tylko moja przjaciółka Ally. Ale wróćmy do szkoły.
Zadzwonił dzwonek i weszłam do sali. Usiadłam w ostatniej ławce. Dosiadł do mnie się jakiś chłopak. Przyznma był mega przystojny i miał hipnotyzujące oczy.
-Hej, jestem Louis, możesz mówić mi Lou albo Tommo.
-Miło mi jestem Alex.
-Nowa jestes ?
-Tak. Musieliśmy przerwać naszą konwersjacje, bo nauczycielka juz kilka razy nas upomniała. Poszłam na lunch. Znowu siedziałam sama. Ale ktos się do mnie dosiadł. Był to Loui. Ucieszyłąm się na jego widok, znałam tyko jego. Romzwialismy o wszystkim, pokazał mi szkołe i opowiedział o sobie. Odprowaził mnie do domu, a ja go zaprosiłam na kakaoko. Zauważył moje nadgarstki.
-Co ci sie stało
-Kot.
-Przecież nie masz kota i innych zwierząt. Powiedz mi w sekrecie, a ja tobieok?
Zgodziłam się. Cięłam się od 2 lat. Od kąd mój ojciec wyprowadził się od nas. Miałam również problemy w szkole. Uczniowie nie tolerowali mojego wyglądu, charakteru, stylu. Zamknęla się w sobie. Później poznałam Harrego. Ale musiałam się wyprowadzić. Był to dla mnie cios prosto w serce.
Louis powiedział mi, że zakochał się w pewnej dziewczynie, ale nie wie jak jej powiedzieć. Zaproponowałam mu, żeby zaprosił ją na romantyczną kolację. Musiał niestety iść do domu. Dzwoniła jego siostra.
Następnego dnia szłam z uśmiechem do szkoły. Ale louisa nigdzie nie bylo. Do tej pory poznalam  kilka nowych dziewczyn. Zakolegowałam się z nimi. Nie widziałam się z nimi od tygodnia. Zapomnniałam soatniej naszej rozmowy.
Mama zawowałałamnie na obiad. Okno w pokoju zostawiłam otwarte. Wróciłam na góre, a na łóżku lezała kartka, a na niej napisane było:
Kochenie, zapraszam cię na kolcje xx dzis o 20:00 pod London Eye . Będe czekać xo.
Pomyślałam, że to Harry przyjechał, albo ktoś ze szkoły. Moje myśli dalej krążyły wokół Louisa. Chyba się w nim zakochałąm. Ale to nie mogła być prawda.
Zaczełam się szykować. Wykonalam kąpiel. Później specjalnymi kredkmi do włosów, umalowałam je na niebiesko. Zrobiłam fale i umalowałą się. Założyłam to
Powiedziałam mamie, że idę do kolezanki. Byłam przed czasem. Moim oczom ukazał się on. Anielskie oczy, piekny bukiet róż, płyta Green Day i idealnie ułożone włosy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Rzuciłam się mu na szyję i złozyłam pocałunek na ustach. Nie wiedziałam, że aż tak odważna. A on wyszptał Kocham Cię. Byłam w 7 niebie. :)
Heeej, wczoraj pisałam to opowiadanie. Mam nadzieje, żę wam sie podoba.
Czytałam Cień i fjgbcgfygryufbyy *.* :'C Boskie. Emocje dalej we mnie siedzą. Słucham sb płyty MM. Życzę wam udanej soboty. Zapraszam na mojego TT @
Tego dnia, ten jeden uścisk zmienił wszystko, a ja nie potrafiłam już tak po prostu odpuścić sobie chłopaka, który wywrócił mój świat do góry nogami.

 "I need a light to guide me 
to your heart"

Czytasz=Komentujesz
Komentujesz=Motywujesz♥

piątek, 13 czerwca 2014

Nieszczęśliwa :(

-Dziecko drogie jak ty sie ubrałaś?
- A co cię to interesuję?
-Masz zamiar tak chodzić? W tej chwili na górę i się przebrać.
-Nie bedziesz mi rozkazywać.
-Jestem twoim ojcem wiec się słuchaj smarkulo.
-Mam cię juz dosyć.
Pobiegła schodami na góre do swojego pokoju. Ale zapomniała czegoś z kuchni i poszła razem z Niallem.
-Co ty z nim sypiasz? Co on tu robi?
-Uważasz mnie za dziwkę. Jak jakiś chłopak przyjdzie to od razu sądzisz ze z nim spie. Nie znasz czegoś takiego jak przyjaźń?
Zmartwiony ojciec nic powiedział.
-A tak w ogóle, jak jeszcze ci zależy to mój chłopak. Dziewczyna powiedziała z uśmiechem i pocałowała Horana w policzek. Lecz ten musiał iść do domu, bo obiecał  wyjść z bratem i jego rodziną na kolacje.
Selena już miała dosyć swojego ojca. Trudno było jej się pozbierać po śmierci matki. Sama chciala popełnić samobójstwo. Chciala skoczyć z mostu. Ale wtedy pojawił się On. Blondyn o nieziemskich niebieskich oczach. Nie znała go lecz, wszystko mu opowiedziała. A on jej pomógł wyjsć z depresji. Jednak znowu coś się zdarzyło. Od śmierci jej mamy mineło 3 lata, a ojciec znalazł obie nową. Selena nie mogła tego zaakceptować. Najlepszym wyjściem były same kłótnie i samookaleczanie.

 Thomas- jej tata, tego nie widzial. Żył w swoim świecie. Nie widział jak jego jedyna córka cierpi. Zaczeła sprowadzać coraz wiecej chłopaków do domu. Ona z nimi TYLKO się przyjaźniła. Najważniejszy był Niall. Z każdej chwili spędzonej z nim jest szczęśliwa. A w domu smutna, załamana. Kilka razy już mieszkała u swojego chłopaka, musiała się wyprowadzic, ponieważ zmaieszkał u nich Greg.

Gdy nie mogła sobie poradzić z problemami, to chodziła na most ze swoimi małymi przyjaciólkami.. Tam gdzie poznała połówkę swojego serduszka.
Była już 10:00 rano. Zwlekła się z łóżka i poszła do kuchni na śniadanie. A tam zobaczyła ich Barbare i Thomasa. Oznajmił jej, że się zareczyli.. Gomez rozpłakałą się i zaczeła się kłocić. Pobiegła do swojego pokoju. Zamknęła się. Wykonała jeden telefon. Spakowała swoje rzeczy. Ubrała sie i umalowała. Wyszła bez słowa. Zostawiła jedynie list.
Drogi Ojcze!
Wiesz jak ja cię nie nawidzę. Ale tego nie spodziewałam się. Nie wiesz jak cierpie przez Ciebie. Miałam za sobą kilka prób samobójczych. Ale On uratował mnie. Wyzywasz mnie od dziwke, ale nie wiesz co mnie łączy z Zaynem, Louisem, Harrym i  Liamem. Gdyby mamusia żyła to by się to wszystko nie zepsuła. Jesteś potworem. Jesteś najgorszy. Nigdy ci tego nie wybacze. Mnie i Nialla nigdy tu nie zobaczysz. Moja noga w tym jebanym domu nie stanie. Na pewno bedziesz się cieszyć kiedy zniknę stąd. Cały dom będzie dla Ciebie i dla twojej kochanki. Mama by ci tego nie wybaczyła. Nie długo się z nią spotakam
Selena.
Pisała z płaczem. Pojawiła sie już u chłopaka. Opowiedziała mu wszystko ze szczegółami. Lecz pominęła ostatnie zdanie w liście. Po paru tygodniach poszła na most samobójców. Ale Horanek wolał ją śledzić. Dobrze wiedział co ona chciała zrobić. Złapała ją za ręke. Bez słowa weszli za barierkę. Skoczyli przy słowach :
Przepraszam. Kocham Cię Niall i Mamo.
I plum. Thomas praktycznie tym się nie przejął, żę dziewczyny nie ma w domu. Po miesiącu znaleziono ciała i odbył się pogrzeb. Maura wraz z Gregiem i Theo rozpaczała. Nie mogła sobie tego wybaczyć, że jej syn to zrobił. Greg wraz z synkiem zostali sami. Mały nie pozna swojego ukochanego wujka. Nie usłyszy jego głosu. Nia bedzie go znał. Brat Horana przeżył juz druga tragedie w jednym miesiącu. Pierwsza śmierć żony,a  druga śmierć brata. Boi się, że znowu sb nie poradzi. Theoś powiedziła, że Nill, jest z mamusią u Pana Boga. Małemu, aż łezki spłyneły po policzkach. Prawie nic ie rozumiał, ale tęsknił. Miał tylko 2 latka a stracił 2 najbliższe osoby.

Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia

Licze na 1 komentarz :)

niedziela, 8 czerwca 2014

Mrr *,*

-Masz oceny poprawić. Przestań wagarować.
-Nie bedziesz mi rozkazywać.
-A ty mi nie pyskuj.
-Mma Ciebie dość.
Dziewczyna po kolejnej kłótni wybiegła z pokoju. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Do torby wrzuciła jeszcze wszystkie swoje oszczędnośći, Iphona, pamiętnik, słuchawki, portfel. Cały czas się z matką kłóci. Szkoły również ma dość. Zadzwoniła do swojej siostry Sophi. Wyprowadziła się jak skończyła 18 lat. Mieszkała 2 ulice dalej. Wybrała się do niej. Na miejscu opowiedziała jej co się stało, a ta pozowliła jej zamieszkać. Siostra mieszkała ze swoim narzeczonym Liamem. Był on sławnym zespole. Wybierał sie z nimi na koncerty. Miała koljeny powód do rozpoczar. Zerwał z nią chłopak. A na dodatek przez sms. Spotykali sie dobre 3 lata. Eleanor- bo tak miała na imię, wybrała sie z Liamem do wytwórni poznać reszte. Spodobał jej się bardzo Louis Tomlinson. Miał nieziemski uśmiech, poczucie humory. Boskie oczy i styl. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Sophia zaprosiła wszystkich na kolacje do domu. Do Eleanor cały zcas dzwonili rodzice, ale ona nie chciała miec z nimi kontaktu. Dowiedziała się  wiele interesujących faktów o całej piatce. Siedziała obok Tomlinosna. Wymieni sie numerami. Wieczór dobiegał końca. Dziewczyna poszła się wykąpać, przebrać w pidżame i spać. Była bardzo zmęczona. Rano budził ja telefon. Myślała, że to znowu jej matka. Ale okazało się, że to Lou. Odebrała z usmiechem. Zaprosił ją na obiad. Była bardzo szczęśliwa. Poszła zrobić poranną toalete. Umyła włosy i umlowała się. Gdy weszła do pokoju, na łóżku leżała paczuszka. Otworzyła, a w niej była piękna czarna sukienka i perfumy Our Moment. Nie wiedziała od kogo. Dostała nagle sms.


















I odpisała. Dalej tak toczyła się rozmowa.
Powiedziałą siostrze, że wychodzi i , żeby na nią nie czkała. Tym razem wzięła wieksza torbę, do której spkowała od niczego ciuchy na zmiane. Pod domem czekał już on. Wyszedł po nia i wsadził ja do samochodu. Pojechali do Nandos na  kolacje. Gdy zjedli pokazał jej kilka miejsc w Londynie. Pokochał ją. Była dla niego bardzo bliska. Pod London Eye, chłopak ja pocałował w usta. Nie chcieli kończyc tego pocałunku. Ale coś im przerwało. Był to jej były chłopak Justin. Chciał ją przeprosić i wrócić do niej. Ale to co zobaczył i usłyszał, zamórowalo go. Elenor wyznała miłość Tomlinsonowi. Nie spodziewł sie tegi. TO wszystko wudarzyło sie na oczach Justina. Była z siebie dumna to co powiedziała i zrobiła. Chłopak zabrał ją do siebie do domu. Nastepnego dnia mieli wyjezdzac do Doncaster. Do jego rodzinneo miastał. Poznała rodziców i siostry Louisa. bYła z nim bardzo szczęśliwa. Później pochwaliła sie swojej siostrze, a on chłopakom. Pojechała  nimi w trase koncertową po Europie. Nie odstępował jej na krok. Teraz każdy z 1D miał dziewczyne.Zaczeła życie od nowa.







Bardzo was chciałam przeprosić za wszelkie błędy, poniewaz pisze z telefonu. NA komputerze zbytnio nie miałam czasu, ponieważ pakowałam się, miała gośći, kościół i spotaknie z koleżanką. Mam nadzieje, że mi wybczycie. W ostatnim sms'sie pomyliłam się. ,,Brawo kochanie.....'' to napisał Lou. Jeszcze raz was przepraszam . Liczę, że wam się podoba i czekam na komentarze. NAwet zwykłe CZYTAM wystarczy.
Komentujesz MOtywujesz <3

:'C

-Nienawidze cię! Żałuję, że cie urodziłam! Gdyby nie ty miałabym teraz to czego pragnęłam od zawsze! To ty wszystko zepsułaś!
-To po co mnie rodziłaś?! Nie moja wina, że puszczałaś się i zaszłaś w ciążę! Mogłaś mnie nie rodzić!-poczułam mocno pieczący ślad na policzku, ona mnie spoliczkowała! Własna matka najpierw powiedziała mi, iż żałuję,że mnie urodziła a jeszcze teraz uderzyła bo powiedziałam jej prawde!
-Nieważ się tak mówić ty mała...-nie pozwoliłam jej dokończyć, nie chcialam jej już więcej słuchać, nie chciałam znać kobiety, która obwinia mnie o swoje niespełnione marzenia, która żałuje, że mnie urodziła. To był dla mnie ogromny i bolesny cios prosto w serce. Szybko pobiegłam do swojego malutkiego pokoju, wyciągnęłam z szafy plecak, w który spakowałam kilka potrzebnych mi rzecz, wyrwałam kartke z zeszystu i napisałam na niej:


Droga mamo!
Twoje słowa mocno mnie zraniły. Ale wątpie, że cie to ruszy. Skoro tak bardzzo mnie nienawidzisz odchodzę. Spełniaj te swoje cholerne marzenia! Sama sobie poradzę i tak przecież pracuje i na siebie zarabiam. Kiedy byłam mała bardzo chciałam być taka jak ty, ale teraz? Za żadne skarby świata nie zgodziłabym się nawet na jeden dzień bycia takąjak ty. Jesteś okropna! Nienawidze cię! Żegnaj, już na zawsze!                       
Madie



Łzy spływały mi po policzkach mimowolnie, wyjęłam ze skarbonki zaoszczędzone 1000 zł i czym prędzej wybiegłam za drzwi. Gdzie ja mam iść? Co ja ze sobą zrobię? Tylko te pytania przelatywały mi przez głowe. Mam tylko 17 lat i nikogo kto by mógł mi pomóc. Zaszyłam się w moim ulubionym miejscu, w którym ukrywałam się przed matką. Słońce powoli zaczęło zachodzić a ja zaczęłam się oswajać z myślą, że w każdej chwili mogę tak po prostu umrzeć. Byłam zmęczona, położyłam się na znajdującej się tam ławce, noc była ciepła, ponieważ był to początek lata. Zasnęłam bardzo szybko nadal myśląc o tym co się stało.


-Jesteś zwykłą ofiarą losu!
-Ha ha ha! Zwykłą pokraką! Nawet wlasna matka cię nie chce!
-I co teraz zrobisz? Będziesz się puszczać żeby cokolwiek zarobić?
-Nikt cię tu suko nie chce!
-Spierdalaj na tamten swiat!



Te słowa słyszałam zawsze podczas snu od kiedy uciekłam z domu minął już ponad tydzień. 
-Nie,nie dam rady. Życie jest do dupy!-powiedziałam sama do siebie.
-Dasz, nie poddawaj się!-powiedział ktoś za moimi plecami na co ja szybko odskoczyłam. Cholera! Stał tam jakiś przystojny blondyn. Kim on jest i czego ode mnie chce?
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam szybko.
-Mógłbym zapytać cię o to samo. Dlaczego to robisz?
-Co?
-Twoje ręce, dlaczego to robisz?
-Bo mam do tego powody. Nie powinno cię to interesować.-rzuciłam.
-Ale jednak interesuje. Jestem Niall a ty?
-Madie.
-Więc Madie, powiesz mi dlaczego to robisz?
-Nie.
-To może chociaż dasz się na lunch zaprosić?
-Nie wiem, gdzie?
-Tutaj do pobliskiej kawiarni?
-Ta, dobra.-Sama nie wiem czemu się na to zgodziłam, może dlatego, że byłam strasznie głodna? Możliwe. Siedzieliśmy tam jakąś godzine śmiejąc się i rozmawiając o różnych rzeczach. Znów od dawna się śmiałam.
-To przez matkę.-powiedziałam
-Co?-powiedział nieźle zdziwiony.
-To przez matkę się tne. W sumie to od ponad tygodnia jej nie widziałam, ucikłam z domu bo owiedziała, że żałuję, iż mnie urodziła.-spóściłam głowe w dół.
-Ja, ja nie wiem co powiedzieć. Strasznie mi przykro.
-Spoko, to nic. Właściwie to będe się zbierać.
-Gdzie? Ty śpisz na ławce! Jedziesz ze mną.
-Ale ja..., dobra-powiedziałam, ponieważ wiedziałam, że nie odpuści.
-Chodź.-zapłacił z nasz lunch i zaprowadził do samochodu. Po kilku minutach ciszy postanowiłam coś powiedzieć.
-Dziękuje.
-Nie ma za co. Mieszkam z kumplami więc przepraszam jeśli zastaniesz tam burdel.
-Moge się coś ciebie zapytać?
-Jasne dawaj.
-Co robiłeś, tam przy stawie gdzie siedziałam?
-Ja... ja musiałem odpocząć.
-Aha.
-No,a co?
-A tak pytam.-nagle zrobiło mi się bardzo słabo, poczulam silny ból głowy a potem nastała tylko cimność. 
Obudziłam się w jakimś białym pokoju pełnym światła z jakimś urządzniem przypiętym do mojej klatki piersiwej.
-Weź no, przecież ja cię kocham! To tylko media tak mówią! To tylko jakaś dziewczyna z ulicy! Chciałem być dla niej miły! Ona nic dla mnie nie znaczy.-usłyszałam głos Niall'a za drzwiami. Znów to samo, po raz koleny jestem dla kogoś nikim. Serce pękało mi z minute na minute jeszcze bardziej kiedy słyszałam co o mnie mowi. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej wyciągnęłam z torebki obok zeszyt, z którego wyrwałam kartkę i napisałam:


Drogi Niall'u!

Po raz kolejny ktoś złamał mi serce. To byłeś ty. Te wszystkie słowa, które usłyszałam z twoich ust były dlamnie co kolejnym ciosem. Tylko tym razem zabolało to troche mniej i zrozumiałam, że nie ma tu miejsca dla takiego kogoś jak ja. A wiesz co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? To, iż tak szybko zakochałam się w tobie. Żałosne, tak wiem. Ale takie jest moje serce, taka jestem ja sama. Za szybko zaczynam ufać ludziom i przez to każdy łamie mi serce. Nie mam już kompletnie nikogo. Przez kilka dni myślałam, że sobie jakoś poradzę, niestety myliłam się.Tak samo co ciebie Niall.
Madie


Położyłam kartke na łóżku a z torby wyciągnęłam małą żyletke. Powoli zaczęłam podwijać rękawy bluzki i gładzić ostrzem skórę. Kiedy pierwszy raz przejechałam nim po nadgarstku poczułam ulge? Sama nie wiem. Z każdym nastepnym cięciem czułam wypełnijącą pustkę, jedyne miłe uczucie do tej pory. Przejeżdżałam po żyłach. Nagle było mi bardzo słabo, straciłam wiele krwi. Wiedziała, że to był już koniec. Nareszcie mogłam być szczęśliwa. 
Do pokoju wszedł Niall, był zdenerwowany. Kiedy zobaczył martwe ciało Madie całą we krwi rzucił się w jej strone wołając o pomoc. Do sali szybko przybiegli lekarze. Kiedy ją zabrali chłopak zobaczył kartke lekko zakrwawioną. Gdy przeczytał to co napisała mu dziewczyna nie wiedział co ma zrobić. Był roztrzęsiony, płakał. Pobiegł do sali gdzie zabrali dziewczyne. Niestety nie udało się jej uratować, straciła za dużo krwi. "Może to i dobrze, że odeszła? Może tam będzie szczęśliwa?" pomyślał, lecz on też poczuł do niej przez te kilka godzin. Zakochali się w sobie w ok.4 godziny. Czyż to nie dziwne? Może. Ale serce wybiera samo. Po pogrzebie, na który przyszedł tylko on i chłopaki, Niall poszedł w to samo miejsce, w którym się spotkali, wyciągnął z kieszeni tą samą żyletkę, którą Madie się pocieła i zaczął się ciąć. Zanlazł go Harry, uratowali go. Popełnił jeszcze dwie próby samobójcze ale z każdych go uratowano. Może to jakiś znak? Może ona wcae nie chce żeby chłopak żegnał się z życiem.
*********************************************************************************
Hjndcssiefiunvi, co myślicie? ;D Może być? Mam nadzieję, że się wam spodobało *,* Miłego poniedziłku ;) hahahaha

By Strong cz. 1

Ech... znowu poniedziałek...No niestety, trzeba żyć dalej.
Siedzała na ławce czytając książkę, musiała być ciekawa, czytała ją codziennie. Była ubrana jak zawsze w jeansy i koszule w kratke, włosy miała związane w kok. Ma duże zielone oczy, jest szczupła, mądra, cicha, spokojna, nie ma rzadnych przyjaciół w tej szkole, jej ulubionym przedmiotem była plastyka, kocha rysować. Przeprowadziła się już kilka razy, była u rodzin zastępczych, tak właśnie, nie ma rodziców, zginęli w wypadku samochodowym, jechała wtedy z nimi. Wjechał w nich tir, cudem przeżyła. Kiedyś była uśmiechnięta 15-latką. Ma tylko brata, w sumie niedawno się o nim dowiedziała, ma na imię Louis. Zaproponował jej żeby zamieszkała z nim i jego czworgiem kumpli, zgodziła się. Gdyby nie on dalej była by pewnie w jakiejś rodzinie zastepczej. Wprowadziła się tu niecały tydzień temu. Pewnie zastanawiacie się skąd tyle o niej wiem? Tak, to właśnie ja, mam na imię Nikol. Przed tym wypadkiem, no wiecie... w którym zginęli moi rodzice byłam wiecznie uśmiechniętą 15-latką z wieloma przyjaciółmi. No coż, stało się czasu ie cofnę. To było dwa lata temu już tak bardzo nie boili ale jednak... No dobrze zmienmy temat. Właśnie zadzwonił dzwonek, z głową spuszczoną w dół poszłam na lekcję. Matematyczka miała oddać sprawdziany, domyślałam się, że dostanę piątkę i tak się właśnie stało. Do klasy wbiegł Jack, wspominałam wam o nim? Nie? No więc Jack to najprzystojniejszy chłopak w całej klasie. Ale może zaczene od tego co jest teraz a nie jakiś miesiąc temu. No wiec tak, przez ten miesiąc dzięki mojemu brat zaczęłam odzywać się częściej, co prawdaprzyjaźnie się tylko z Jack'iem, ale za to przyjaźnie się też z Harry'm, Zayn'em, Niall'em, Liam'em i Lou. Oni są wręcz cudowini, zawsze poprawiali mi humor. Ac co do Jack'a wczoraj wyprowadził się do NY, jego tata dostał tam pracę. Trochę szkoda bo... ale trudno. Moje oceny w szkole były bardzo dobre, takie jak wcześniej, postanowiłam nie opuszczać się w nauce mimo wszystko.. Tego dia akurat postanowiłam zrobić sobie wolne od szkoły z wielu powodów, jednym  nich był Horan, miał dzisiaj urodziny i musiałam go gdzieś zabrać żeby chłopcy w spokoju mogli zorganizować mu impreze. Kiedy sięgałam w po karton soku pomarańczowego do kuchni wszedł Harry. A z racji tego, że spałam akurat w koszulce któregoś z chłopaków, czułam wzrok Loczka na moich pośladkach.
-Hej mała, jak się spało?-zapytał opierając się o futryne drzwi.
-Hej Hazz, świetnie, a jak się patrzy na mój tyłek?-zapytałam drwiąc z niego.
-Świetnie!-krzyknął poruszając zabawnie brwiami co wywołało u mnie atak śmiechu-Wiesz co? Musze ci przyznać, że masz świetny tyłek. A jeszcze w tej bieliźnie mrr...-troche mnie to zaswstydziło więc zrobiłam się cała czerwona.
-Hahaha...dzięki Styles, ale nie podlizuj się i tak nie sprzątne twojego pokoju. Dobrze wiesz, że musze zabrać Horana na miato żebyście wy...Harry! Co ty?!...-zobaczyłam jak Loczek przykłada sobie mój stanik do klatki piersiowej-Oddaj to jest moje!!!-biegałam za nim po całym domu przez co zbudziliśmy wszyskiech domowników. W końcu Styles stanął przed kanapą a ja na niego wpadłam. Oboje śmialiśmy sie leżąc. Leżałam na Harry'm kiedy zaspani chłopcy weszli do salonu, momentalnie wszyscy ocknęli się i spojrzeli na Niall'a a Loczek szybko poniósł się, zapominając, że ma na sobie mój stanik. Wszyscy bardzo się śmieli a ja postanowiłam nie mysleć o tym co się właśnie stało. Wszyscy weszliśmy do kuchni, siadłam na blcie i z wielkim uśmiechem patrzyłam na chłopców.
-No to co chłopaki, chcecie coś do jedzenia?
-Jasne, a co proponujesz?-zapytał Zayn również się uśmiechając.
-Hym... Naleśniki albo... tosty?
-Jestem za naleśnikami!-krzyknął Zayn.
-I ja też!-powiedzieli w tym samym czasie Harry i Liam.
-Niee... ja tam wole tosty-stwierdził Lou.
-A ty Niall?-spojrzałam na zamyślonego chłopaka.
-Ja nie jestem głodny-powiedział, w tym samym czasie wszyscy wytrzeszczylismy oczy. On nie jest głodny? To do niego nie podobne.Wyciągnęłam z szafki czekoladowy batonik, otworzyłam go i ugryzłam robiąc śmieszne gesty aby sprowokować Niall'a, on uśmiechnął się tylko.
-Zaraz tego porzałujesz!
-Najpierw musisz mnie złapać!-krzyknęłam i już po chwili nie było mnie w kuchni. Kiedy już mnie prawie złapał skorzystałam z faktu, że jestem blisko łazienki więc weszłam tam zamykając drzwi na klucz.
-Musisz przecież kiedyś wyjść, nie jadłaś śniadania!
-Ale mam jeszczze ten batonik!
-Ale i tak nie możesz siedzieć tam przez całą wieczność!
-No dobra... co chcesz w zamin?
-Coś słodkiego.
-Ale przecież nie dam ci nadgryzionego batonika a to był ostatni.
-To musisz coś wymyśleć-słyszałam jego śmiech.
-Hym... Ok! Już wiem tylko odsuń się od drzwi!-szybko otworzyłam drzwi, pchnęłam Horana na ścianę i go pocałowałam.-No i to powinno załatwić sprawę-powiedziałam kiedy rozłączyłam nasze usta. Kiedy się odwróciłam chłopcy się na nas patrzyli.
-Po pierwsze ja też chce coś słodkiego, jeśli tak to ma wyglądać! A po drugie nadal czekam na moje naleśniki!-powiedział Harry uśmiechając się chytro. Podeszłam do nich i wszystkich czterech pocałowałam w policzek.Kiedy już zrobiłam każdemu to co chciał poszłam do łazienki żeby się ubrać i odświeżyć. Po niecałej godzinie zeszłam na dół.
-Chłopaki ide na miasto, Niall idziesz ze mną!
-Ale co? Czemu ja? Po co?
-Idziemy, nie dyskutuj. Ubieraj się!
-No juz, już idę. Mam brać kluczyki?
-Taa...
-Dlaczego ja a nie Harry?-cały czas męczył mnie tymi cholernymi pytaniami.
-Dlatego, że ty masz dzisij urodziny, a ja zorganizowałam nam przyjacielski wypad na miasto.
-Aha, co będziemy robić?
-Horan!!! Zasypujesz mnie masą pytań! Jak dojedziemy to zobaczysz!
-Ech... no dobrze, niech ci będzie-po przyjeździe poszliśmy do Mc'donalda.
-Zawsze mnie dziwi, że możesz zjeść nawet tyle co ja-powiedział Niall śmiejąc się.
-A mnie dziwi, że tyle jesz a nie tyjesz-w tym samym momencie zaczęliśmy się śmiać oboje-ok zbierajmy się musimy jeszcze iść jeszcze do paru miejsc.
-Ok, to chodźmy-po 10 min byliśmy w sklepie.
-Ok Horanku wybieraj sobie coś słodkiego bo widze, że nie wytrzymasz.
-Wiesz co, mam ochote na coś słodko-kwaśnego, ale powiem ci to w domu.
-Jesteś pewien? W domu może tego nie być.
-Będzie napewno.
-Jak chcesz.
-No to teraz musimy sobie zrobić wspólne zdjęcie-oznajmił Niall.
-Po co?
-Jak to po co? Chce uwiecznić ten dzień, ale...-zdjął z moich włosów gumkę a one zsunęły się po ramionach aż po tyłek-no teraz lepiej. Jeszcze nigdy nie widziałem cię w rospuszczonych włosach a wyglądasz napraawde ślicznie-zaczerwiniłam się jednak tylko się uśmiechnęłam, zrobiliśmy sobie kilka zdjęć w budce i pojechaliśmy do domu. Kiedy Horan wszedł do domu światła były pogaszone, gdy je tylko zapalił wszyscy tam zebrani krzyknęli "Wszystkiego Njlepszego" Niall był zaskoczony ale ucieszony. Skorzystalam z tego, że dziękuje wszystkim za przybycie, poszłam na góre po mój prezent dla chłopaka.
-Szukałem cię, gdzie byłaś?-zapytał kiedy schodziłam ze schodów.
-Na górze po twój prezent. Najlepszego bladasku!
-Dziękuje ale mówiłem ci przecież żebyś tak do mnie nie mówiła!
Po kilku godzinach dobrej zabawy Malik zaproponował żebyśmy zagrali w butelke.
-No więc jubilat zaczyna-krzyknął a ten wylosował Styles'a ten spełnił swoje wyzwani musiał wyjść na dwór w samych bokserkach i zatańczyć Gangnam Style. Po tym wyzwaniu było jeszcze wiele kolejek ale na mnie jeszcze nie wypadło( to wspaniale!) W końcu butelka zatrzymała się przed Niall'em.
-No ok Horan...-powiedzia Zayn patrząc się na mnie bezczelnie-przylizać się z Nikol-moja mina przy tym bezcenna, ale.
-Ma trwać nie krócej niż minute-oczy momentalnie mi się powiększyły. Tylko się uśmiechnęłam i podeszłam do blądyna.
-Uu... Horan szalejesz-powiedział Payne. Pocałunek był cudowny, właśnie wtedy poczułam coś do tego głupka.
-No... i to było słodkie-spenął Niall kiedy rozłączyłam nasze usta, strasznie się zazerwieniłam. Po tym pocałunku wypadło na mnie wiele wyzwań, niektóre były naprawde głupie a zarazem śmieszne. Po udanej imprezie lekko podpici poszliśmy spać. Kiedy rano się obudziłam zobaczylam, że odziwo wszyscy sapliśmy na jednym łóżku... no prawie Biedny Harry leżał na ziemi, pewnie musiał spaść. Głowa bolała mnie okropnie. Zeszłam do kuchni po tabletke przeciwbólowe i wode. Po jakiejś minucie do kuchni wszedł Niall z lekko zaczerwionymi oczami.
-No widze, że troche sobie zabalowałeś.
-No wiesz, 21 urodziny ma się tylko raz-uśmiechnął się a ja podałam mu wode i tabletki.
-No więc Niall, miałeś mi powiedzieć co słodkiego chcesz, mamy...-powiedziałam zaglądając do szafki ze słodyczami. Wtedy zaszedł mnie od tyłu po czym odwrócił do siebie.
-Tak, miałem. I chce ciebie-powiedział a ja nie zdąrzyłam odowiedziec bo złączył nasze usta w nieśmiałym pocałunku, jakby bał się, że go odepchne jednak po chwili pogłębił go i wplótł palce w moje włosy. Pocałunek był długi, zapewne trwałby jeszcze gdyby nie chrząknięcie. Natychmiast rozłączyłam nasze usta i zrobiłam się cała czerwona chciałam zobaczyć kto przerwał nasz pocałunek ale nie byłam pewna bo stali tam wszyscy.Pobiegłam na górę do pokoju, siadłam na parapecia wpatrując się w chmury. Po jakimś czasie przygryzłam wargę wspominając co się właśnie wydarzyło. Z wspomnień wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Otwarte-krzyknęłam a do pokoju wszedł speszony Niall.
-Ja.. przepraszam-powiedział nieśmiało podchodząc do mnie.
-Nic się nie stało-powiedziałam i poklepałam ręką po drugiej stronie aby tam usiadł. Siedzieliśmy w mileczeniu może 5 min. Nie wytrzymałam, nie mogłam zapomnieć jego ust na moich, przysunęłam się do niego i delkiatnie musnęłam jego usta po chwili spojrzałam w jego piękne, niebieskie oczy, które przypominały mi ocean. Kiedy tylko się ocknęłam odsunęłam się od niego.-Przepraszam-spóściłam głowę w dół-nie chce niszczyć naszej przyjaźni.
-To ja przepraszam raz jeszcze, gdybym nie zaczął tego to było by jak dawniej-opuścił głowę i mocno zacisnął oczy.
-Prosze wyjdź, nie chce żeby sytuacja się pogorszyła-zrezygnowany wstał, kiedy był przy drzwiach szepnął "Kocham cię od kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem, kocham i nigdy nie przestane." Po moich policzkach spłynęły dwie łzy, szybko je przetarłam i jak głupia wybiegłam za nim, stał na schodzach, szedł chyba do slonu. Kiedy do niego podbiegłam pchęłam go pod ściane i złożłam na jego ustach pocalunek.Kiedy przerwaliśmy go z braku powietrza spojrzałam głęboko w jego cudne oczy, próbowałam się uśmiechnąć ale na mojej twarzy pojawił się grymas. Chłopak otarł łzy, które zdąrzyły spłynąć z kącików moich oczu i szepnął :
-A co będzie z naszą przyjaźnią?
-Tak czy tak już nie będzie tak samo wiec nie zaszkodzi spróbować, prawda?-on tylko pokiwał głową. Z dolu usłyszeliśmy oklaski, więc szybko tam spojrzeliśmy. Na dole z wielkimi uśmiechami na twarzy stali Liam, Louis, Zayn i Harry a ja zaczęłam się głośno śmiać i po chwili wtuliłam się w tors chłopaka.
-Stary, zajmuj się nią dobrze, bo jak jej coś zrobisz to tego pożałujesz-ostrzegł Louis na co wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
-Tak wiem, zjamę się nią jak księżniczką-mówiąc to musnął mnie w usta, podniosł i zaniósł do mojego pokoju. Kiedy położył mnie na łóżku zaśmiałam się cicho.
Oczami Niall'a.
Ona jest taka śliczna, mógłbym patrzeć nia nią całymi dniami.
-Tak się cieszę, że odważyłem się ci to wyznać-powiedziałem wpatrując się w jej piękne zielone oczy.
-Tak, ja też. Od kiedy...no wiesz coś do mnie czujesz?-spytała nieśmiało.
-Od kiedy przyjechałem po ciebie na lotnisko. Byłaś taka... inna, nie zwracałaś na mnie uwagi co sprawiło, że cię zapragnąłem. A do tego zakochałem się na zabój w twoim usmiechu-kiedy to powiedziałem zarumieniła się-lubię kiedy się rumienisz-uśmiechnęła się i przygryzła dolną wargę-to jest takie seksowne.
-Ale co?-zapytala zaskoczona.
-To jak przygryzasz warge-pochyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach najpierw nieśmiały lecz z czasem coraz bardziej namiętny pocałunek-A ty?
-Od wczoraj, znaczy byłam już tego całokowicie pena po naszym pocałunku. A zaczęłam coś czuć dwa tygodnie temu-powiedziala uśmiechając się.
-Nareszcie moge spędzać z tobą całe dnie!
-Nie rozpędzaj się tak, mam jeszcz szkołe-powiedziała po czym wystawiła mi język.
-No skoro moja dziewczyna chce chodzić do szkoły to oczywiście będę musiał się z tym pogodzić.-powiedziałem na co ona zrobiła poważną minę.
-Hymm... Od kiedy to ja jestem twoja dziewczyną?-na te slowa oczy mi sie powiększyły ze zdziwienia i zrobiło mi się trochę smutno.- Jejku Niall żartowałam tylko, nie smuć się-po tych słowach udawałem obrażongo.
-Musisz się teraz jakoś zrewanżować-powiedziałem uśmiechając się chytro. Złożyła na moich ustach delikatny pocałunek ale po chwili zerwała się na równe nogi rozłączając nasze usta na co ja jęknałem z niedosytu.
-Jezu ja mam zaraz zajęcie! Zawieziesz mnie? Proszee....
-No dobrze, ubieraj się.
-Aww... dziękuję-pocałowała mnie w policzek i pobiegła się przebrać.
-Gdzie idziecie?-spytał Lou kiedy byliśmy pod drzwiami.
-Zawieść Nikol do szkoły!-krzyknąłem wychodząc z domu. Po 15 min byliśmy pod szkołą- Będę tęsknić.
-Ja też, przyjedziesz po mnie o 14?
-No nie wiem, nie wiem, a co z tego będę miał?
-Nie to nie. Sama sobie jakoś poradze.-wyszła z samochodu trzaskając drzwiami. Wybiegłem za nią, złapałem za nadgarstki i przyciągnąłem do siebie żeby ją pocalować.
-Oczywiście, że przyjadę.
-Wiedziałam, że to zadziała.-powiedziała.
-Czyli zrobiłaś to specjalnie?! Teraz to musisz mi to jakoś wynagrodzić.
Oczami Nikol.
Zaśmiałam się po czym wtuliłam się w jego toras.
-Z czego się tak śmiejesz?
-Wszyscy się na nas patrzą.
-Niech patrzą, bo mają mi czego zazdrościć!-krzknął podnosząc mnie.
-Niall! postaw mnie na ziemi!-zaczęłam się głośno śmiać-musze iść do szkoły!
-A dostane buzi?-zaplątałam nogi wokół jego torsu, złapałam dłońmi policzki i wpiłam się w jego usta.-Ok, teraz cię postawie. Pa.
-Dozobaczenia o 14!-Lekcje minęły bardzo szybko, kiedy wyszłam przed szkołe zauważyłam blądyna opartego o samochód. Miał ciemne okulary i był wpatrzony w ziemię.-O. Mój. Boże! Ty jesteś Niall Horan z zespołu One Direction!-wspominałam wam, że chłopcy są zespołem?
-Cii... Nie krzycz, zrobie co chcesz tylko nie krzycz-powiedział nie podnosząc głowy.
-Pocałujesz mnie?
-Nie moge.
-Szkoda. A na kogo czekasz?
-Na siostre mojego przyjaciela.
-Jak ma na imię?
-Nikol.
-Jesteście parą?
-Tak.-powiedział, było widac, że kąciki jego ust unosza się.
-A jest ładna?
-Bardzo.-Już nie wytrzymałąm i zaczęłam się głośno śmiać na co bladyn dopiero teraz na mnie spojrzał.
-Ha ha ha... Bardzo smieszne, wiesz?-powiedział sarkastycznie udając obrażonego.
-Tak wiem-szepnęłam i złożyłam na jego ustach pocałunek.
-No już dobrze, nie umiem się na ciebie gniewać, Ale to mi chyba nie wystarcza.
-Hym... a ja sądze, że wystarcza-puściła mu oczko i wsiadłam do samochodu.
-Nie rusze się stąd póki nie dostanę tego na co zasłużyłem-krzyknął nadal opierając się o samochód.
-Niech ci będzie, w domu dobrze?
-Hymm... widze, że szykuje się coś lepszego-popatrzył na mnie podnosząc brew.
-Zbok-parsnęłam i udawałam obrażoną.
-Ej mała ja tylko żartowałem-powiedział z przerażoną miną.
-No to teraz ty musisz mi to jakoś wynagrodzić-zaśmiałam się.
-No dobrze, ale w domu-zaśmialiśmy się oboje. Po kilku minutach byiśmy już w domu.
-Co tak dlugo?-spytał Lou.
-Musieliśmy coś zrobić-powiedział Niall.
-Aha, czyli szybko numerek na tylnim siedzeniu-powiedział Styles na co ja zrobilam się cała czerwona i rzuciłam się na niego, niestety potknęłam się o buty braciszka. Updałam na Hazze z czego wszyscu się śmialismy oprócz Niall'a, który poszedł do kuchni. Wstałam i pobiegł za nim.
-Czego się obrażasz? To tylko przyjaciel-powiedziałam.
-Nie jestem obrażony tylko zazdrosny.
-Nie musisz, kocham tylko ciebie-po tych słowach pocałowałam go a on posadził mnie na blacie nie przerywając pocałunku.
*********************************************************************************
Hej, :D jutro wycieczka *,* aww... ♥ łapacie moje pierwsze opowiadanie :D to wlaśnie od niego wpadl nam pomysł, a właściwie Steffci, żeby założyć bloga <33 jest on całkiem długi i nie chce mi się go przepisywać więc pomyślałam, że gdy go wstawie będę mieć większą motywacje :D ♥ tak w ścisłości to mysle, że cz. 2 jest ciekawsza ♥ Pozdrawiam *,*
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ *,* ♥

piątek, 6 czerwca 2014

Forever Young ♥

Siedziała w pokoju i wspominała dobre, szczęśliwe momenty. Z szafy wyjęła pudło, na którym widniał czerwony napis FOREVER YOUNG. Było tam wiele różnych płyt plakatów, pamiętniki. Spojrzała na to, a łzy zaczęłyy spływać po jej policzkach. To wszystko minęło. Jej ukochany zespół nie istniał. Nie wiedziała, ze tak szybko to minie. Ze szkatułki wyjęła żyletkę. Używała jej gdy nie mogła sobie poradzić. Przejechała obok żyły. Robiła to od dłuższego czasu.. Krew i łzy spływały dalej.. Nie wiedziałą co ma ze sobą zrobić. Ciężko jej było. Wiedziała, że to już nie powróci.. Już nie pojedzie na koncert ONE DIRECTION. Nie spotka ich ostatni raz. Nie będzie miała z nimi ostatniego zdjecia. Wspomnienia zostana jej na długo w pamięci. Ludzie widzieli ja zawsze szczęśliwą, uśmiechnięta. Jednak to tylko pozory. W domu zawsze siedziała smutna. Płakała przy każdej myśli, przy każdy wspomnieniu. Bała się, że ten ostatni raz nie spotka swoich rodziców. Był to dla niej drażliwy temat. Przy sobie miała tylko brata Louisa. Pomagał jej. Był przy niej w kązdym momencie. a przy tym szczególnie. Nie wiedział co Siostra planowała. Chciała się zabić. To wszystko ją przerosło.Wyjęła kartki, długopis, tabletki, alkohol i żyletki.. Najpierw łyknęła małą garść tabletek, popiła alkoholem i przejechała kilka razy po nadgarstku. Na kartce pojawiło się kilka kropelek. Zaczęła:
 Drogi Louisie
 Nie wiem jak to opisać.Kocham Cię, kochała również jego. Jednak mnie zranił. Harry był dla mnie wszystkim. Gdy z nim zamieszkałam to Rodzice się mnie wyrzekli. Nie chcieli mnie znac. Narobiła długów. Ale ty mi w tym pomogłeś, tak jak Twoja dziewczyna- Eleanor. Wiem ze mi tg nie wybaczysz. Nie miała innego wyboru. Nie mam przyjaciół. Nie mam nikogo prócz Ciebie i Eleanor.Przekaż rodzicom, że ich przepraszam. Dokonałam złego wyboru.Przekaż im ten list oraz pudło na którym pisze Forever Young. 

Szybkim ruchem wsadziła go do koperty. Podpisała na końcu : Na zawsze Twoja ukochana siostrzyczka.
 Ostatnią garść tabletek łyknęła, ostatnim łykiem popiła je. Nie było już pomocy dla niej. Zabiła się. Po ręce splywała jej krew. Była ciepła. 
O poranku do mieszkania wszedł on. Przyprowadził Harrego i rodziców. Chciał aby jego jedyna siostrzyczka pogodziła się z najważniejszymy osobami. Nie wiedział co go spotka w sypialni. Wszedł z uśmiechem na twarzy. Chcial ją obudzić. A co spotkał? Leżąco dziewczyne na ziemi. Nie mógł powstrzymać łez. 
Krzyczał. Do pokoju wszedł Styles. Jej jedynya miłość. Było za późno. Klęknął i szpenął jej do ucha : Bedziemy razem kochaniem. Pamiętasz Forever Young. 
Kika di później odbył się pogrzeb. Louisa wspierała narzeczona. Harry nie mógł sobie poradzić. Kilka tygodni później pojawił się artykuł, że młody 20-latek popełnij samobójstwo. Skoczył z mostu. Na drugim świecie mógł być szczęśliwy, żę po paru latach spotka ją.