Ech... znowu poniedziałek...No niestety, trzeba żyć dalej.
Siedzała na ławce czytając książkę, musiała być ciekawa, czytała ją codziennie. Była ubrana jak zawsze w jeansy i koszule w kratke, włosy miała związane w kok. Ma duże zielone oczy, jest szczupła, mądra, cicha, spokojna, nie ma rzadnych przyjaciół w tej szkole, jej ulubionym przedmiotem była plastyka, kocha rysować. Przeprowadziła się już kilka razy, była u rodzin zastępczych, tak właśnie, nie ma rodziców, zginęli w wypadku samochodowym, jechała wtedy z nimi. Wjechał w nich tir, cudem przeżyła. Kiedyś była uśmiechnięta 15-latką. Ma tylko brata, w sumie niedawno się o nim dowiedziała, ma na imię Louis. Zaproponował jej żeby zamieszkała z nim i jego czworgiem kumpli, zgodziła się. Gdyby nie on dalej była by pewnie w jakiejś rodzinie zastepczej. Wprowadziła się tu niecały tydzień temu. Pewnie zastanawiacie się skąd tyle o niej wiem? Tak, to właśnie ja, mam na imię Nikol. Przed tym wypadkiem, no wiecie... w którym zginęli moi rodzice byłam wiecznie uśmiechniętą 15-latką z wieloma przyjaciółmi. No coż, stało się czasu ie cofnę. To było dwa lata temu już tak bardzo nie boili ale jednak... No dobrze zmienmy temat. Właśnie zadzwonił dzwonek, z głową spuszczoną w dół poszłam na lekcję. Matematyczka miała oddać sprawdziany, domyślałam się, że dostanę piątkę i tak się właśnie stało. Do klasy wbiegł Jack, wspominałam wam o nim? Nie? No więc Jack to najprzystojniejszy chłopak w całej klasie. Ale może zaczene od tego co jest teraz a nie jakiś miesiąc temu. No wiec tak, przez ten miesiąc dzięki mojemu brat zaczęłam odzywać się częściej, co prawdaprzyjaźnie się tylko z Jack'iem, ale za to przyjaźnie się też z Harry'm, Zayn'em, Niall'em, Liam'em i Lou. Oni są wręcz cudowini, zawsze poprawiali mi humor. Ac co do Jack'a wczoraj wyprowadził się do NY, jego tata dostał tam pracę. Trochę szkoda bo... ale trudno. Moje oceny w szkole były bardzo dobre, takie jak wcześniej, postanowiłam nie opuszczać się w nauce mimo wszystko.. Tego dia akurat postanowiłam zrobić sobie wolne od szkoły z wielu powodów, jednym nich był Horan, miał dzisiaj urodziny i musiałam go gdzieś zabrać żeby chłopcy w spokoju mogli zorganizować mu impreze. Kiedy sięgałam w po karton soku pomarańczowego do kuchni wszedł Harry. A z racji tego, że spałam akurat w koszulce któregoś z chłopaków, czułam wzrok Loczka na moich pośladkach.
-Hej mała, jak się spało?-zapytał opierając się o futryne drzwi.
-Hej Hazz, świetnie, a jak się patrzy na mój tyłek?-zapytałam drwiąc z niego.
-Świetnie!-krzyknął poruszając zabawnie brwiami co wywołało u mnie atak śmiechu-Wiesz co? Musze ci przyznać, że masz świetny tyłek. A jeszcze w tej bieliźnie mrr...-troche mnie to zaswstydziło więc zrobiłam się cała czerwona.
-Hahaha...dzięki Styles, ale nie podlizuj się i tak nie sprzątne twojego pokoju. Dobrze wiesz, że musze zabrać Horana na miato żebyście wy...Harry! Co ty?!...-zobaczyłam jak Loczek przykłada sobie mój stanik do klatki piersiowej-Oddaj to jest moje!!!-biegałam za nim po całym domu przez co zbudziliśmy wszyskiech domowników. W końcu Styles stanął przed kanapą a ja na niego wpadłam. Oboje śmialiśmy sie leżąc. Leżałam na Harry'm kiedy zaspani chłopcy weszli do salonu, momentalnie wszyscy ocknęli się i spojrzeli na Niall'a a Loczek szybko poniósł się, zapominając, że ma na sobie mój stanik. Wszyscy bardzo się śmieli a ja postanowiłam nie mysleć o tym co się właśnie stało. Wszyscy weszliśmy do kuchni, siadłam na blcie i z wielkim uśmiechem patrzyłam na chłopców.
-No to co chłopaki, chcecie coś do jedzenia?
-Jasne, a co proponujesz?-zapytał Zayn również się uśmiechając.
-Hym... Naleśniki albo... tosty?
-Jestem za naleśnikami!-krzyknął Zayn.
-I ja też!-powiedzieli w tym samym czasie Harry i Liam.
-Niee... ja tam wole tosty-stwierdził Lou.
-A ty Niall?-spojrzałam na zamyślonego chłopaka.
-Ja nie jestem głodny-powiedział, w tym samym czasie wszyscy wytrzeszczylismy oczy. On nie jest głodny? To do niego nie podobne.Wyciągnęłam z szafki czekoladowy batonik, otworzyłam go i ugryzłam robiąc śmieszne gesty aby sprowokować Niall'a, on uśmiechnął się tylko.
-Zaraz tego porzałujesz!
-Najpierw musisz mnie złapać!-krzyknęłam i już po chwili nie było mnie w kuchni. Kiedy już mnie prawie złapał skorzystałam z faktu, że jestem blisko łazienki więc weszłam tam zamykając drzwi na klucz.
-Musisz przecież kiedyś wyjść, nie jadłaś śniadania!
-Ale mam jeszczze ten batonik!
-Ale i tak nie możesz siedzieć tam przez całą wieczność!
-No dobra... co chcesz w zamin?
-Coś słodkiego.
-Ale przecież nie dam ci nadgryzionego batonika a to był ostatni.
-To musisz coś wymyśleć-słyszałam jego śmiech.
-Hym... Ok! Już wiem tylko odsuń się od drzwi!-szybko otworzyłam drzwi, pchnęłam Horana na ścianę i go pocałowałam.-No i to powinno załatwić sprawę-powiedziałam kiedy rozłączyłam nasze usta. Kiedy się odwróciłam chłopcy się na nas patrzyli.
-Po pierwsze ja też chce coś słodkiego, jeśli tak to ma wyglądać! A po drugie nadal czekam na moje naleśniki!-powiedział Harry uśmiechając się chytro. Podeszłam do nich i wszystkich czterech pocałowałam w policzek.Kiedy już zrobiłam każdemu to co chciał poszłam do łazienki żeby się ubrać i odświeżyć. Po niecałej godzinie zeszłam na dół.
-Chłopaki ide na miasto, Niall idziesz ze mną!
-Ale co? Czemu ja? Po co?
-Idziemy, nie dyskutuj. Ubieraj się!
-No juz, już idę. Mam brać kluczyki?
-Taa...
-Dlaczego ja a nie Harry?-cały czas męczył mnie tymi cholernymi pytaniami.
-Dlatego, że ty masz dzisij urodziny, a ja zorganizowałam nam przyjacielski wypad na miasto.
-Aha, co będziemy robić?
-Horan!!! Zasypujesz mnie masą pytań! Jak dojedziemy to zobaczysz!
-Ech... no dobrze, niech ci będzie-po przyjeździe poszliśmy do Mc'donalda.
-Zawsze mnie dziwi, że możesz zjeść nawet tyle co ja-powiedział Niall śmiejąc się.
-A mnie dziwi, że tyle jesz a nie tyjesz-w tym samym momencie zaczęliśmy się śmiać oboje-ok zbierajmy się musimy jeszcze iść jeszcze do paru miejsc.
-Ok, to chodźmy-po 10 min byliśmy w sklepie.
-Ok Horanku wybieraj sobie coś słodkiego bo widze, że nie wytrzymasz.
-Wiesz co, mam ochote na coś słodko-kwaśnego, ale powiem ci to w domu.
-Jesteś pewien? W domu może tego nie być.
-Będzie napewno.
-Jak chcesz.
-No to teraz musimy sobie zrobić wspólne zdjęcie-oznajmił Niall.
-Po co?
-Jak to po co? Chce uwiecznić ten dzień, ale...-zdjął z moich włosów gumkę a one zsunęły się po ramionach aż po tyłek-no teraz lepiej. Jeszcze nigdy nie widziałem cię w rospuszczonych włosach a wyglądasz napraawde ślicznie-zaczerwiniłam się jednak tylko się uśmiechnęłam, zrobiliśmy sobie kilka zdjęć w budce i pojechaliśmy do domu. Kiedy Horan wszedł do domu światła były pogaszone, gdy je tylko zapalił wszyscy tam zebrani krzyknęli "Wszystkiego Njlepszego" Niall był zaskoczony ale ucieszony. Skorzystalam z tego, że dziękuje wszystkim za przybycie, poszłam na góre po mój prezent dla chłopaka.
-Szukałem cię, gdzie byłaś?-zapytał kiedy schodziłam ze schodów.
-Na górze po twój prezent. Najlepszego bladasku!
-Dziękuje ale mówiłem ci przecież żebyś tak do mnie nie mówiła!
Po kilku godzinach dobrej zabawy Malik zaproponował żebyśmy zagrali w butelke.
-No więc jubilat zaczyna-krzyknął a ten wylosował Styles'a ten spełnił swoje wyzwani musiał wyjść na dwór w samych bokserkach i zatańczyć Gangnam Style. Po tym wyzwaniu było jeszcze wiele kolejek ale na mnie jeszcze nie wypadło( to wspaniale!) W końcu butelka zatrzymała się przed Niall'em.
-No ok Horan...-powiedzia Zayn patrząc się na mnie bezczelnie-przylizać się z Nikol-moja mina przy tym bezcenna, ale.
-Ma trwać nie krócej niż minute-oczy momentalnie mi się powiększyły. Tylko się uśmiechnęłam i podeszłam do blądyna.
-Uu... Horan szalejesz-powiedział Payne. Pocałunek był cudowny, właśnie wtedy poczułam coś do tego głupka.
-No... i to było słodkie-spenął Niall kiedy rozłączyłam nasze usta, strasznie się zazerwieniłam. Po tym pocałunku wypadło na mnie wiele wyzwań, niektóre były naprawde głupie a zarazem śmieszne. Po udanej imprezie lekko podpici poszliśmy spać. Kiedy rano się obudziłam zobaczylam, że odziwo wszyscy sapliśmy na jednym łóżku... no prawie Biedny Harry leżał na ziemi, pewnie musiał spaść. Głowa bolała mnie okropnie. Zeszłam do kuchni po tabletke przeciwbólowe i wode. Po jakiejś minucie do kuchni wszedł Niall z lekko zaczerwionymi oczami.
-No widze, że troche sobie zabalowałeś.
-No wiesz, 21 urodziny ma się tylko raz-uśmiechnął się a ja podałam mu wode i tabletki.
-No więc Niall, miałeś mi powiedzieć co słodkiego chcesz, mamy...-powiedziałam zaglądając do szafki ze słodyczami. Wtedy zaszedł mnie od tyłu po czym odwrócił do siebie.
-Tak, miałem. I chce ciebie-powiedział a ja nie zdąrzyłam odowiedziec bo złączył nasze usta w nieśmiałym pocałunku, jakby bał się, że go odepchne jednak po chwili pogłębił go i wplótł palce w moje włosy. Pocałunek był długi, zapewne trwałby jeszcze gdyby nie chrząknięcie. Natychmiast rozłączyłam nasze usta i zrobiłam się cała czerwona chciałam zobaczyć kto przerwał nasz pocałunek ale nie byłam pewna bo stali tam wszyscy.Pobiegłam na górę do pokoju, siadłam na parapecia wpatrując się w chmury. Po jakimś czasie przygryzłam wargę wspominając co się właśnie wydarzyło. Z wspomnień wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Otwarte-krzyknęłam a do pokoju wszedł speszony Niall.
-Ja.. przepraszam-powiedział nieśmiało podchodząc do mnie.
-Nic się nie stało-powiedziałam i poklepałam ręką po drugiej stronie aby tam usiadł. Siedzieliśmy w mileczeniu może 5 min. Nie wytrzymałam, nie mogłam zapomnieć jego ust na moich, przysunęłam się do niego i delkiatnie musnęłam jego usta po chwili spojrzałam w jego piękne, niebieskie oczy, które przypominały mi ocean. Kiedy tylko się ocknęłam odsunęłam się od niego.-Przepraszam-spóściłam głowę w dół-nie chce niszczyć naszej przyjaźni.
-To ja przepraszam raz jeszcze, gdybym nie zaczął tego to było by jak dawniej-opuścił głowę i mocno zacisnął oczy.
-Prosze wyjdź, nie chce żeby sytuacja się pogorszyła-zrezygnowany wstał, kiedy był przy drzwiach szepnął "Kocham cię od kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem, kocham i nigdy nie przestane." Po moich policzkach spłynęły dwie łzy, szybko je przetarłam i jak głupia wybiegłam za nim, stał na schodzach, szedł chyba do slonu. Kiedy do niego podbiegłam pchęłam go pod ściane i złożłam na jego ustach pocalunek.Kiedy przerwaliśmy go z braku powietrza spojrzałam głęboko w jego cudne oczy, próbowałam się uśmiechnąć ale na mojej twarzy pojawił się grymas. Chłopak otarł łzy, które zdąrzyły spłynąć z kącików moich oczu i szepnął :
-A co będzie z naszą przyjaźnią?
-Tak czy tak już nie będzie tak samo wiec nie zaszkodzi spróbować, prawda?-on tylko pokiwał głową. Z dolu usłyszeliśmy oklaski, więc szybko tam spojrzeliśmy. Na dole z wielkimi uśmiechami na twarzy stali Liam, Louis, Zayn i Harry a ja zaczęłam się głośno śmiać i po chwili wtuliłam się w tors chłopaka.
-Stary, zajmuj się nią dobrze, bo jak jej coś zrobisz to tego pożałujesz-ostrzegł Louis na co wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
-Tak wiem, zjamę się nią jak księżniczką-mówiąc to musnął mnie w usta, podniosł i zaniósł do mojego pokoju. Kiedy położył mnie na łóżku zaśmiałam się cicho.
Oczami Niall'a.
Ona jest taka śliczna, mógłbym patrzeć nia nią całymi dniami.
-Tak się cieszę, że odważyłem się ci to wyznać-powiedziałem wpatrując się w jej piękne zielone oczy.
-Tak, ja też. Od kiedy...no wiesz coś do mnie czujesz?-spytała nieśmiało.
-Od kiedy przyjechałem po ciebie na lotnisko. Byłaś taka... inna, nie zwracałaś na mnie uwagi co sprawiło, że cię zapragnąłem. A do tego zakochałem się na zabój w twoim usmiechu-kiedy to powiedziałem zarumieniła się-lubię kiedy się rumienisz-uśmiechnęła się i przygryzła dolną wargę-to jest takie seksowne.
-Ale co?-zapytala zaskoczona.
-To jak przygryzasz warge-pochyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach najpierw nieśmiały lecz z czasem coraz bardziej namiętny pocałunek-A ty?
-Od wczoraj, znaczy byłam już tego całokowicie pena po naszym pocałunku. A zaczęłam coś czuć dwa tygodnie temu-powiedziala uśmiechając się.
-Nareszcie moge spędzać z tobą całe dnie!
-Nie rozpędzaj się tak, mam jeszcz szkołe-powiedziała po czym wystawiła mi język.
-No skoro moja dziewczyna chce chodzić do szkoły to oczywiście będę musiał się z tym pogodzić.-powiedziałem na co ona zrobiła poważną minę.
-Hymm... Od kiedy to ja jestem twoja dziewczyną?-na te slowa oczy mi sie powiększyły ze zdziwienia i zrobiło mi się trochę smutno.- Jejku Niall żartowałam tylko, nie smuć się-po tych słowach udawałem obrażongo.
-Musisz się teraz jakoś zrewanżować-powiedziałem uśmiechając się chytro. Złożyła na moich ustach delikatny pocałunek ale po chwili zerwała się na równe nogi rozłączając nasze usta na co ja jęknałem z niedosytu.
-Jezu ja mam zaraz zajęcie! Zawieziesz mnie? Proszee....
-No dobrze, ubieraj się.
-Aww... dziękuję-pocałowała mnie w policzek i pobiegła się przebrać.
-Gdzie idziecie?-spytał Lou kiedy byliśmy pod drzwiami.
-Zawieść Nikol do szkoły!-krzyknąłem wychodząc z domu. Po 15 min byliśmy pod szkołą- Będę tęsknić.
-Ja też, przyjedziesz po mnie o 14?
-No nie wiem, nie wiem, a co z tego będę miał?
-Nie to nie. Sama sobie jakoś poradze.-wyszła z samochodu trzaskając drzwiami. Wybiegłem za nią, złapałem za nadgarstki i przyciągnąłem do siebie żeby ją pocalować.
-Oczywiście, że przyjadę.
-Wiedziałam, że to zadziała.-powiedziała.
-Czyli zrobiłaś to specjalnie?! Teraz to musisz mi to jakoś wynagrodzić.
Oczami Nikol.
Zaśmiałam się po czym wtuliłam się w jego toras.
-Z czego się tak śmiejesz?
-Wszyscy się na nas patrzą.
-Niech patrzą, bo mają mi czego zazdrościć!-krzknął podnosząc mnie.
-Niall! postaw mnie na ziemi!-zaczęłam się głośno śmiać-musze iść do szkoły!
-A dostane buzi?-zaplątałam nogi wokół jego torsu, złapałam dłońmi policzki i wpiłam się w jego usta.-Ok, teraz cię postawie. Pa.
-Dozobaczenia o 14!-Lekcje minęły bardzo szybko, kiedy wyszłam przed szkołe zauważyłam blądyna opartego o samochód. Miał ciemne okulary i był wpatrzony w ziemię.-O. Mój. Boże! Ty jesteś Niall Horan z zespołu One Direction!-wspominałam wam, że chłopcy są zespołem?
-Cii... Nie krzycz, zrobie co chcesz tylko nie krzycz-powiedział nie podnosząc głowy.
-Pocałujesz mnie?
-Nie moge.
-Szkoda. A na kogo czekasz?
-Na siostre mojego przyjaciela.
-Jak ma na imię?
-Nikol.
-Jesteście parą?
-Tak.-powiedział, było widac, że kąciki jego ust unosza się.
-A jest ładna?
-Bardzo.-Już nie wytrzymałąm i zaczęłam się głośno śmiać na co bladyn dopiero teraz na mnie spojrzał.
-Ha ha ha... Bardzo smieszne, wiesz?-powiedział sarkastycznie udając obrażonego.
-Tak wiem-szepnęłam i złożyłam na jego ustach pocałunek.
-No już dobrze, nie umiem się na ciebie gniewać, Ale to mi chyba nie wystarcza.
-Hym... a ja sądze, że wystarcza-puściła mu oczko i wsiadłam do samochodu.
-Nie rusze się stąd póki nie dostanę tego na co zasłużyłem-krzyknął nadal opierając się o samochód.
-Niech ci będzie, w domu dobrze?
-Hymm... widze, że szykuje się coś lepszego-popatrzył na mnie podnosząc brew.
-Zbok-parsnęłam i udawałam obrażoną.
-Ej mała ja tylko żartowałem-powiedział z przerażoną miną.
-No to teraz ty musisz mi to jakoś wynagrodzić-zaśmiałam się.
-No dobrze, ale w domu-zaśmialiśmy się oboje. Po kilku minutach byiśmy już w domu.
-Co tak dlugo?-spytał Lou.
-Musieliśmy coś zrobić-powiedział Niall.
-Aha, czyli szybko numerek na tylnim siedzeniu-powiedział Styles na co ja zrobilam się cała czerwona i rzuciłam się na niego, niestety potknęłam się o buty braciszka. Updałam na Hazze z czego wszyscu się śmialismy oprócz Niall'a, który poszedł do kuchni. Wstałam i pobiegł za nim.
-Czego się obrażasz? To tylko przyjaciel-powiedziałam.
-Nie jestem obrażony tylko zazdrosny.
-Nie musisz, kocham tylko ciebie-po tych słowach pocałowałam go a on posadził mnie na blacie nie przerywając pocałunku.
*********************************************************************************
Hej, :D jutro wycieczka *,* aww... ♥ łapacie moje pierwsze opowiadanie :D to wlaśnie od niego wpadl nam pomysł, a właściwie Steffci, żeby założyć bloga <33 jest on całkiem długi i nie chce mi się go przepisywać więc pomyślałam, że gdy go wstawie będę mieć większą motywacje :D ♥ tak w ścisłości to mysle, że cz. 2 jest ciekawsza ♥ Pozdrawiam *,*
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ *,* ♥