Hejka ja bardzo, bardzo, baaardzo was przepraszam, że zaniedbałyśmy tego bloga ale dużo się działo i nie mam usprawiedliwienia ♥ Chciałabym znów zacząć pisać na tym blogu :D Jak już wiecie założyłam dwa nowe blogi na które was zapraszam ♥
littleliees.blogspot.com
smilemoresaylessfanfic.blogspot.com
Coś ostatnio nikt nie komentuje rozdziałów z czego jest mi bardzo przykro ;c No i to chyba tyle co chciałabym powiedzieć :* Nikola x
Od marzeń po One Direction
sobota, 8 listopada 2014
Info...
- Nie wiadomo czy One Direction pojawi sie na gali EMA. Głosowanie trwa do północy.
- Chłopcy pojawią się dziś w programie "Wetten, dass..?" o 20:15 (niemiecki kanał ZDF). Wystąpią z piosenką SMG i będą rozmawiać o albumie.
- Wczoraj do sieci trafiły piosenki z FOUR, ale zostały usuniete.
- Zayn znalazł się na liście najbardziej wpływowych Azjatów. Zayn, mimo że zajął 10 miejsce, spadł o trzy pozycje z poprzedniego roku.
VIA. @Polish1DUpdates (TT)
piątek, 7 listopada 2014
...
Blog ostatnio został zaniedbany. Szkoła, brak czasu, nie udzielacie się. Nie wiem czy jest sens go dalej prowadzić. Nikola zaczęła pisać swoje dwa.
Zajdzie wiele zmian. Oprócz opowiadań, mogą być różne zabawy, informacje o chłopakach, zdjęcia itp. To wszystko zależy od was.
Jak na razie jestem u sama. Nie wiadomo jak z Nikolą. :)
Czekam na wasze wszelkie propozycje.
niedziela, 3 sierpnia 2014
Rozdział 8
Obudziłam się cała oblana zimym potem. Na całe szczęście nie obudziłam dziewczyn. Postanowiłam się przejść. Dopier się przejaśniało. Zarzuciałam na plecy bluze, założyłam buty i wyszłam z namiotu. Cisza. To było coś co kocham. Byłam już dość daleko od miejsca naszego 'obozu'. Przystanęłam na łące i przyglądałam się jak słońce wschodzi. To był piękny widok. Kiedy poczułam czyjąś ręke na moim nadgarstku pisnęłam. Przerażona zorjentowałam się iż był to Zayn.
-Czego chcesz?-nadal pamiętam to co powiedział mi na moich urodzinach, nadal czułam się urażona.
-Nie powinnaś wsama odchodzić tak daleko od namiotów.
-Nie powwinno cię to interesować.-odpowiedziałam oschle.
-Słyszałem jak krzyczałaś.
-I?!
-Miałaś koszmar?
-Co cię to obchodzi? Śmiało, nabijaj się ze mnie! Biedna sierota ma koszmary! Nie ma nic zabawniejszego!-po moich policzkach spłynęły łzy czemu? Sama nie wiem...
-Nie chce się z ciebie nabijać. Każdy ma koszary. Nie płacz.-poczułam jego silne ramiona wokół moich. Przez chwile próbowałam sie wyrwać ale był za silny. Wtuliłam głowe w jego tors i zaczęłam głośniej płakać. On w tym czase gładzi łręką moje włosy.
-Ciii... Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz.-podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy, piękne oczy. Kąciki moich ust lekko uniosły się .W jego ocach błysnęły iskierki. Pochylił się nade mną i lekko musnął moje usta. Potem przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Tym razem to ja go pocałowałam. Był to długi, namiętny pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Jedną ręke wplotałam w jego ciemne włosy a drugą trzymałam jego kark. Musiałam stać na palcach aby nie rozłączyć naszego pocałunku. Chłopak chyba to poczuł, ponieważ złapał mnie za pośladki i podniós a ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Jego usta były słodkie. Mogłabym zatracać się w nich całymi dniami. Kiedy zabrakło nam powietrza rozłaczyliśmy nasze usta. Zayn postawił mnie na ziemi nie przerywając kontaktu wzrokowego. Nagle przypomniały się mi moje urodziny, to co mi powiedział. Zdjęłam ręce z jego karku i zrzuciłam jego ręce z moich bioder.
-Przepraszam.-powiedziałam i odwróciłam się aby odejść. On jednak złapał mój nadgarstek i spojrzał na mnie zdziwiony.-Dziękuje, że mnie przytuliłeś i w ogóle. Ale to była pomyłka.
-Co?-zapytał. Ja jednak nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i odeszłam. Po moich policzkach znów płynęły łzy. Co ja zrobiłam?Przecież on chce mnie tylko wykorzystać. To jest chore... Kiedy byłam juz prawie przy miejscu naszego 'obozu'. Zayn odwrócił mnie w swoją strone.
-Zayn daj spokój. To była pomyłka. Przypomnij sobie moje urodziny. Pamiętasz co mi powiedziałeś? A wałaśnie. Oddam ci wszystkie te rzeczy, które kupiłeś.
-Ja nie... I co chcesz teraz zrobić?
-Nie wiem. Najlepiej o tym zapomnijmy.-szepnęłam i odeszłam nie czekając na jego reakcje. Kiedy byłam od niego dość daleko wybuchłam płaczem.
Zayn POV:
Nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o niej. Sam nie wiem czemu. To dziwne uczucie. Moje zamyślenia przerwał krzyk. Rozpiąłem namiot i ciuchutko wyjrzałem na zewnątrz. Dc szła w strone lasu. Wsunąłem na nogi buty i ruszyłem za nią. Przystanęła dopiero na łące oglądając wschód słońca. Cicho podeszłem do niej i złapałem za nadgarstek. Pisnęła i gwałtownie odwróciła się w moją strone. Na jej twarzy pojawił się grymas.
-Czego chcesz?
-Nie powinnaś sama odchodzić tak daleko od namiotów.-powiedziałem najbardziej obojętnie jak potrafiłem.
-Nie powwinno cię to interesować.-odpowiedziała oschle.
-Słyszałem jak krzyczałaś.
-I?!
-Miałaś koszmar?
-Co cię to obchodzi? Śmiało, nabijaj się ze mnie! Biedna sierota ma koszmary! Nie ma nic zabawniejsego!-po jej policzkach spłynęły.
-Nie chce się z ciebie nabijać. Każdy ma koszary. Nie płacz.-przytuliłem ją. Przez chwile próbowała sie wyrwać ale w końcu ustąpiła. Wtuliła głowe w mój tors i zaczęła głośniej płakać. Ja w tym czase gładziłem ręką jej włosy.
-Ciii... Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz.-podniosła wzrok i wpatrywała się w moje oczy,. Kąciki jej ust lekko uniosły się. Pochyliłem się nad nią i lekko musnąłem jej usta. Potem przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Tym razem to ona pocałowała mnie. Był to długi, namiętny pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Jedną ręke wplotała w moje włosy a drugą trzymała mój kark. Musiała stać na palcach aby nie rozłączyć naszego pocałunku. Złapałem ją za pośladki i podniosłem a ona owinęła nogi wokół moich bioder. Kiedy zabrakło nam powietrza rozłaczyliśmy nasze usta. Postawiłem ją na ziemi nie
przerywając kontaktu wzrokowego.Nagle zdjęła ręce z mojego karku i zrzuciła moje ręce z moich bioder.
-Przepraszam.-powiedziała i odwróciła się. Złapał jednka jej nadgarstek i spojrzałem na nią zdziwiony.-Dziękuje, że mnie przytuliłeś i w ogóle. Ale to była pomyłka.
-Co?-zapytałem. Ona jednak nic nie odpowiedziała tylko odwróciła się i odeszła. Stałem jak słup i wpatrywałem sę w jej plecy gdy odchodziła. Stałem tak jeszcze przez kilka minut aż w końcu ocknąłem się i ruszyłem w strone naszego biwaku. Kiedy miała wychodzić już z lasku złapałem ją za ręke i odwróciłem twarzą do mnie.
-Zayn daj spokój. To była pomyłka. Przypomnij sobie moje urodziny. Pamiętasz co mi powiedziałeś? A wałaśnie. Oddam ci wszystkie te rzeczy, które kupiłeś.
-Ja nie... I co chcesz teraz zrobić?
-Nie wiem. Najlepiej o tym zapomnijmy.-szepnęła i odeszła.
-Ale może ja nie chce zapomnieć.-powiedziałem sam do siebie. Żadna dziewczyna nigdy mnie tak nie potraktowała. Tylko ja je. Może to jest moja kara? Lubiłem dziewczyny, z którymi się umawiałem ale nie jakoś szczególnie. Ale Darcy była inna, coś mnie do niej ciągęło od pierwszego dnia kiedy ją zobaczyłem. Z tego co wywnioskowałem Niall'owi też się podoba. Widze w jaki sposób na nią patrzy. Nie zasługuje na nią. Ona jest... niewinna, spokojna, miła. A ja? Dokładnym jej przeciwieństwem. Choć nie znam jej bardzo dobrze wiem, że byłaby szczęśliwsza będąc z moim przyjacielem niż ze mną. Raniłbym ją, nawet jeśli bym tego nie chciał. Spróbuje zapomnieć, choć wiem, że będzie trudno.
Dc POV:
Szybko wytarłam łzy kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Zapewne to Zayn. Gdyż tylko on szedł za mną, prawda? Moim oczom ukazał się Maks. Czy widział to wszystko?
-Hej, co tutaj robisz?-zapytałam.
-Hej, byłem się odlać a ty? Płakałaś?-odetchnęłam z ulgą kiedy upewniłam się, że nie poszedł za nami.
-Yyy... taa. Coś mnie ugryzło i cholernie boli.
-Serio? Gorszej ściemy nie słyszałem. Ty nigdy nie płakałaś o takie rzeczy.
-A co miałam powiedzieć? Że niedźwiedź mnie gonił? Dobra, chodźmy już.
-Najpierw powiedz mi czemu płakałaś.
-Powiedzmy, że nieszczęśliwie się zakochałam...- czy ja naprawde to powiedziłam? Chyba w końcu musze to przyznać. Jestem zakochana w Zayn'ie Malik'u... nieszczęśliwie zakochana.
*********************************************************************************
Hej mordki. Przepraszam, że dopiero teraz wstawiam kolejny rozdział ale nie miałam weny i czasu. Wybaczycie mi? :D Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział ♥ Zapraszam na mojego innego bloga. Rozdział pojawi się wkrótce...http://presence-harry-styles.blogspot.com/
-Czego chcesz?-nadal pamiętam to co powiedział mi na moich urodzinach, nadal czułam się urażona.
-Nie powinnaś wsama odchodzić tak daleko od namiotów.
-Nie powwinno cię to interesować.-odpowiedziałam oschle.
-Słyszałem jak krzyczałaś.
-I?!
-Miałaś koszmar?
-Co cię to obchodzi? Śmiało, nabijaj się ze mnie! Biedna sierota ma koszmary! Nie ma nic zabawniejszego!-po moich policzkach spłynęły łzy czemu? Sama nie wiem...
-Nie chce się z ciebie nabijać. Każdy ma koszary. Nie płacz.-poczułam jego silne ramiona wokół moich. Przez chwile próbowałam sie wyrwać ale był za silny. Wtuliłam głowe w jego tors i zaczęłam głośniej płakać. On w tym czase gładzi łręką moje włosy.
-Ciii... Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz.-podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy, piękne oczy. Kąciki moich ust lekko uniosły się .W jego ocach błysnęły iskierki. Pochylił się nade mną i lekko musnął moje usta. Potem przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Tym razem to ja go pocałowałam. Był to długi, namiętny pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Jedną ręke wplotałam w jego ciemne włosy a drugą trzymałam jego kark. Musiałam stać na palcach aby nie rozłączyć naszego pocałunku. Chłopak chyba to poczuł, ponieważ złapał mnie za pośladki i podniós a ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Jego usta były słodkie. Mogłabym zatracać się w nich całymi dniami. Kiedy zabrakło nam powietrza rozłaczyliśmy nasze usta. Zayn postawił mnie na ziemi nie przerywając kontaktu wzrokowego. Nagle przypomniały się mi moje urodziny, to co mi powiedział. Zdjęłam ręce z jego karku i zrzuciłam jego ręce z moich bioder.
-Przepraszam.-powiedziałam i odwróciłam się aby odejść. On jednak złapał mój nadgarstek i spojrzał na mnie zdziwiony.-Dziękuje, że mnie przytuliłeś i w ogóle. Ale to była pomyłka.
-Co?-zapytał. Ja jednak nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i odeszłam. Po moich policzkach znów płynęły łzy. Co ja zrobiłam?Przecież on chce mnie tylko wykorzystać. To jest chore... Kiedy byłam juz prawie przy miejscu naszego 'obozu'. Zayn odwrócił mnie w swoją strone.
-Zayn daj spokój. To była pomyłka. Przypomnij sobie moje urodziny. Pamiętasz co mi powiedziałeś? A wałaśnie. Oddam ci wszystkie te rzeczy, które kupiłeś.
-Ja nie... I co chcesz teraz zrobić?
-Nie wiem. Najlepiej o tym zapomnijmy.-szepnęłam i odeszłam nie czekając na jego reakcje. Kiedy byłam od niego dość daleko wybuchłam płaczem.
Zayn POV:
Nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o niej. Sam nie wiem czemu. To dziwne uczucie. Moje zamyślenia przerwał krzyk. Rozpiąłem namiot i ciuchutko wyjrzałem na zewnątrz. Dc szła w strone lasu. Wsunąłem na nogi buty i ruszyłem za nią. Przystanęła dopiero na łące oglądając wschód słońca. Cicho podeszłem do niej i złapałem za nadgarstek. Pisnęła i gwałtownie odwróciła się w moją strone. Na jej twarzy pojawił się grymas.
-Czego chcesz?
-Nie powinnaś sama odchodzić tak daleko od namiotów.-powiedziałem najbardziej obojętnie jak potrafiłem.
-Nie powwinno cię to interesować.-odpowiedziała oschle.
-Słyszałem jak krzyczałaś.
-I?!
-Miałaś koszmar?
-Co cię to obchodzi? Śmiało, nabijaj się ze mnie! Biedna sierota ma koszmary! Nie ma nic zabawniejsego!-po jej policzkach spłynęły.
-Nie chce się z ciebie nabijać. Każdy ma koszary. Nie płacz.-przytuliłem ją. Przez chwile próbowała sie wyrwać ale w końcu ustąpiła. Wtuliła głowe w mój tors i zaczęła głośniej płakać. Ja w tym czase gładziłem ręką jej włosy.
-Ciii... Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz.-podniosła wzrok i wpatrywała się w moje oczy,. Kąciki jej ust lekko uniosły się. Pochyliłem się nad nią i lekko musnąłem jej usta. Potem przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Tym razem to ona pocałowała mnie. Był to długi, namiętny pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Jedną ręke wplotała w moje włosy a drugą trzymała mój kark. Musiała stać na palcach aby nie rozłączyć naszego pocałunku. Złapałem ją za pośladki i podniosłem a ona owinęła nogi wokół moich bioder. Kiedy zabrakło nam powietrza rozłaczyliśmy nasze usta. Postawiłem ją na ziemi nie
przerywając kontaktu wzrokowego.Nagle zdjęła ręce z mojego karku i zrzuciła moje ręce z moich bioder.
-Przepraszam.-powiedziała i odwróciła się. Złapał jednka jej nadgarstek i spojrzałem na nią zdziwiony.-Dziękuje, że mnie przytuliłeś i w ogóle. Ale to była pomyłka.
-Co?-zapytałem. Ona jednak nic nie odpowiedziała tylko odwróciła się i odeszła. Stałem jak słup i wpatrywałem sę w jej plecy gdy odchodziła. Stałem tak jeszcze przez kilka minut aż w końcu ocknąłem się i ruszyłem w strone naszego biwaku. Kiedy miała wychodzić już z lasku złapałem ją za ręke i odwróciłem twarzą do mnie.
-Zayn daj spokój. To była pomyłka. Przypomnij sobie moje urodziny. Pamiętasz co mi powiedziałeś? A wałaśnie. Oddam ci wszystkie te rzeczy, które kupiłeś.
-Ja nie... I co chcesz teraz zrobić?
-Nie wiem. Najlepiej o tym zapomnijmy.-szepnęła i odeszła.
-Ale może ja nie chce zapomnieć.-powiedziałem sam do siebie. Żadna dziewczyna nigdy mnie tak nie potraktowała. Tylko ja je. Może to jest moja kara? Lubiłem dziewczyny, z którymi się umawiałem ale nie jakoś szczególnie. Ale Darcy była inna, coś mnie do niej ciągęło od pierwszego dnia kiedy ją zobaczyłem. Z tego co wywnioskowałem Niall'owi też się podoba. Widze w jaki sposób na nią patrzy. Nie zasługuje na nią. Ona jest... niewinna, spokojna, miła. A ja? Dokładnym jej przeciwieństwem. Choć nie znam jej bardzo dobrze wiem, że byłaby szczęśliwsza będąc z moim przyjacielem niż ze mną. Raniłbym ją, nawet jeśli bym tego nie chciał. Spróbuje zapomnieć, choć wiem, że będzie trudno.
Dc POV:
Szybko wytarłam łzy kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Zapewne to Zayn. Gdyż tylko on szedł za mną, prawda? Moim oczom ukazał się Maks. Czy widział to wszystko?
-Hej, co tutaj robisz?-zapytałam.
-Hej, byłem się odlać a ty? Płakałaś?-odetchnęłam z ulgą kiedy upewniłam się, że nie poszedł za nami.
-Yyy... taa. Coś mnie ugryzło i cholernie boli.
-Serio? Gorszej ściemy nie słyszałem. Ty nigdy nie płakałaś o takie rzeczy.
-A co miałam powiedzieć? Że niedźwiedź mnie gonił? Dobra, chodźmy już.
-Najpierw powiedz mi czemu płakałaś.
-Powiedzmy, że nieszczęśliwie się zakochałam...- czy ja naprawde to powiedziłam? Chyba w końcu musze to przyznać. Jestem zakochana w Zayn'ie Malik'u... nieszczęśliwie zakochana.
*********************************************************************************
Hej mordki. Przepraszam, że dopiero teraz wstawiam kolejny rozdział ale nie miałam weny i czasu. Wybaczycie mi? :D Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział ♥ Zapraszam na mojego innego bloga. Rozdział pojawi się wkrótce...http://presence-harry-styles.blogspot.com/
czwartek, 24 lipca 2014
Nie poddaje się, wciąż walcze.
Smutek, ból, rozpacz są to trzy rzeczy, które towarzyszą mi w życiu. Przez te kilka lat dużo się wycierpiałam. Dlaczego nie mogłam żyć w normalnej rodzinie? Zawsze przed snem zadaję sobie to pytanie. Dlaczego nikt mnie nie chce, aż taka pojebana jestem? Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie. Więc wysłuchajcie mojej historii.
Jako dziecko zawsze byłam spychana na bok. Nikt się mną nie zajmował, oprócz Harrego. Mojego brata. Kilka lat później zmarł. Popadłam w rozpacz. Rodzice przestali się mną interesować. Oddali mnie do domu dziecko. Siedzę tu, aż do tej pory. W moim sercu cały czas jest Harry. Tak naprawdę to on zaczął się mną opiekować. To on mnie karmił, zaprowadzał do przedszkola. W szkole dużo osób twierdziło, że żyłam w patologi. Niestety to prawda. Matka zawsze sprowadzała do domu kolesi. Ojciec pił. Nie mieliśmy kasy, nawet na jedzenie. Brat zarabiał. Jeździł na wiśnie, roznosił ulotki. Robił to co było możliwe. On był moim jedyny przyjacielem. Zastępował mi matkę, ojca, babcie, dziadka, znajomych. Gdy oddali mnie do domu dziecka, znienawidziłam ich jeszcze bardziej. Nie pojawili się na pogrzebie syna. Nie przeżywali tego. Nie uronili ani jednej łzy. Mieli to wszystko w dupie. Jednak ja nikomu nie ufałam. Lecz ten dzień zmienił wszystko. Od kilku lat na mojej buzi pojawił się uśmiech.
-Kochanie mam dla ciebie niespodziankę. - powiedziała opiekunka ośrodka
-Jaką?
-Znalazła się dla Ciebie rodzina. Chcą się spotkać dziś.
-Naprawdę? Zabiorą mnie ze sobą?
-Prawdopodobnie jeszcze dziś. Idź się pakuj, bo za godzine mają już tu być.
Cała podekscytowana poszłam do pokoju się spakować. Myślałam kim oni będą. Oby mnie pokochali. Może uda się mi odbudować zaufanie. W końcu będę szczęśliwa. A oni niech się w piekle smażą.
2 godziny później
Dowiedziałam się, żę będe miała czwórkę rodzeństwa. Państwo Malikowie są wspaniali. Oby reszta rodziny mnie polubiła. Pojechałam do mojej nowej rodziny.
*
-Witaj w swoim nowym domu. Podoba Ci się?
-Tak bardzo.
-Zayn, Safaa, Waliyha, Doniya chodźcie się przywitać.
-Miło mi cię poznać. Cieszę się, że jest jeszcze jakas dziewczyna w naszej rodzinie. Musimy poplotkować i pogadać.
-Mi też was miło poznać. Cieszę się, że jestem tu z wami. już was kocham hahah.
-My Ciebie też.
-Chodź pokażemy ci pokój.
-Jak tu wspaniale. Jeszcze mamy obok siebie pokoje. Mhm
-Rozpakuj się i zejdź na dół na kolacje.
Zaczęłam się za układanie ciuchów, książek i innych rzeczy. Dziewczyny mnie polubiły to już coś. Zayn też jest całkiem spoko.
Czas na kolacje. Siadłam obok *Doniyi, naprzeciwko Zayna. Miło mi się z nimi rozmawiało. Po zjedzeniu poszłam do siebie do pokoju. Siadałam na parapecie i wyciągnęłam gitarę. Zaczęłam grac i śpiewać. Nie wiedziałam kiedy do pokoju wszedł mój braciszek.
-Ładnie śpiewasz.
-Dziękuję, co tu robisz?
-Przyszedłem zobaczyć co robisz.
-Widzisz.
-Zaśpiewajmy razem piosenkę Over Again.
-Ładnie śpiewasz Zayn.
-Dziękuję.
-Dobranoc siostrzyczko. Pamiętaj, ze zawsze możesz na nas liczyć.
-Branoc, kocham cię.
Teraz przy sobie mam wspaniałe osoby. Po mału zapominam o przeszłości. Trzeba, żyć dalje i się nie poddawać. Taki jest właśnie mój cel.
-----------------------------------------------
*Doniyi niestety nie wiem jak odmienia się jej imie. Wybaczcie.
Podoba Ci się? Skomentuj. Zapraszam Dziękuję za 2 nominacje. Kocham was.♥
Jako dziecko zawsze byłam spychana na bok. Nikt się mną nie zajmował, oprócz Harrego. Mojego brata. Kilka lat później zmarł. Popadłam w rozpacz. Rodzice przestali się mną interesować. Oddali mnie do domu dziecko. Siedzę tu, aż do tej pory. W moim sercu cały czas jest Harry. Tak naprawdę to on zaczął się mną opiekować. To on mnie karmił, zaprowadzał do przedszkola. W szkole dużo osób twierdziło, że żyłam w patologi. Niestety to prawda. Matka zawsze sprowadzała do domu kolesi. Ojciec pił. Nie mieliśmy kasy, nawet na jedzenie. Brat zarabiał. Jeździł na wiśnie, roznosił ulotki. Robił to co było możliwe. On był moim jedyny przyjacielem. Zastępował mi matkę, ojca, babcie, dziadka, znajomych. Gdy oddali mnie do domu dziecka, znienawidziłam ich jeszcze bardziej. Nie pojawili się na pogrzebie syna. Nie przeżywali tego. Nie uronili ani jednej łzy. Mieli to wszystko w dupie. Jednak ja nikomu nie ufałam. Lecz ten dzień zmienił wszystko. Od kilku lat na mojej buzi pojawił się uśmiech.
-Kochanie mam dla ciebie niespodziankę. - powiedziała opiekunka ośrodka
-Jaką?
-Znalazła się dla Ciebie rodzina. Chcą się spotkać dziś.
-Naprawdę? Zabiorą mnie ze sobą?
-Prawdopodobnie jeszcze dziś. Idź się pakuj, bo za godzine mają już tu być.
Cała podekscytowana poszłam do pokoju się spakować. Myślałam kim oni będą. Oby mnie pokochali. Może uda się mi odbudować zaufanie. W końcu będę szczęśliwa. A oni niech się w piekle smażą.
2 godziny później
Dowiedziałam się, żę będe miała czwórkę rodzeństwa. Państwo Malikowie są wspaniali. Oby reszta rodziny mnie polubiła. Pojechałam do mojej nowej rodziny.
*
-Witaj w swoim nowym domu. Podoba Ci się?
-Tak bardzo.
-Zayn, Safaa, Waliyha, Doniya chodźcie się przywitać.
-Miło mi cię poznać. Cieszę się, że jest jeszcze jakas dziewczyna w naszej rodzinie. Musimy poplotkować i pogadać.
-Mi też was miło poznać. Cieszę się, że jestem tu z wami. już was kocham hahah.
-My Ciebie też.
-Chodź pokażemy ci pokój.
-Jak tu wspaniale. Jeszcze mamy obok siebie pokoje. Mhm
-Rozpakuj się i zejdź na dół na kolacje.
Zaczęłam się za układanie ciuchów, książek i innych rzeczy. Dziewczyny mnie polubiły to już coś. Zayn też jest całkiem spoko.
Czas na kolacje. Siadłam obok *Doniyi, naprzeciwko Zayna. Miło mi się z nimi rozmawiało. Po zjedzeniu poszłam do siebie do pokoju. Siadałam na parapecie i wyciągnęłam gitarę. Zaczęłam grac i śpiewać. Nie wiedziałam kiedy do pokoju wszedł mój braciszek.
-Ładnie śpiewasz.
-Dziękuję, co tu robisz?
-Przyszedłem zobaczyć co robisz.
-Widzisz.
-Zaśpiewajmy razem piosenkę Over Again.
-Ładnie śpiewasz Zayn.
-Dziękuję.
-Dobranoc siostrzyczko. Pamiętaj, ze zawsze możesz na nas liczyć.
-Branoc, kocham cię.
Teraz przy sobie mam wspaniałe osoby. Po mału zapominam o przeszłości. Trzeba, żyć dalje i się nie poddawać. Taki jest właśnie mój cel.
-----------------------------------------------
*Doniyi niestety nie wiem jak odmienia się jej imie. Wybaczcie.
Podoba Ci się? Skomentuj. Zapraszam Dziękuję za 2 nominacje. Kocham was.♥
środa, 23 lipca 2014
Uśmiechnij się, aby zmienć świat. x
Zawsze uśmiechnięta, wesoła, wygadana, a w środku smutna, zrozpaczona, nieszczęśliwa. Miała wszystko czego zapragnęła. Miała idoli, rodzinę, przyjaciół. Lecz czegoś jej brakowało. Zakochała się nieszczęśliwe, rodzice mieli ją daleko. Nie chciała dalej tak żyć. Nie miała poczucia bezpieczeństwa, miłości i ciepła. Postanowiła się wyprowadzić. Rodzice wszystko opłacili i co miesiąc postanowili jej wysyłać pieniądze. No tak pieniądze dla nich najważniejsze. Do szkoły miała blisko, mieszkała obok Sophii. Swojej przyjaciółki. Mogła jej powiedzieć wszystko. Dziewczyna znała wszystkie tajemnice Kim. A ona ja wspierała i doradzała. Jednak jeden dzień wszystko zmienił. Jedno przypadkowe spotkanie, przerodziło się w przyjaźń.
Po szkole Kim pokłóciła się z matką. Z płaczem pobiegła do parku. Usiadła na ławce i płakała.Podszedł do niej brunet.
-Hej, wszystko w porządku?
-Tak. Nie musisz się martwić. A na jej ustach pojawił się fałszywy uśmiech.
-Nie okłamiesz mnie. Widzę, ze płakałaś. Chłopak spojrzał na jej nadgarstki. W oczach miał łzy.
-Mi się nie da pomóc.
-Wszystko się da kochanie. Tak w ogóle jestem Louis Tomlinson, a Ty?
-Kim West.
-Chodź na kawe i masz mi wszytsko opowiedzieć. Zresztą jesteśmy sąsiadami.
Kim zgodziła się. Opowiedziała mu ze szczegółami. Postanowił ją odprowadzić do domu.
-Jeżeli masz zamiar się ciąć to weź moją ręke, spójrz mi w oczy i zadaj mi tyle ran ile zrobiłaś sobie. Zamilkła. Zaczęła płakać, wtuliła się w jego tors.
-Dziękuję.
*
Spotykali się codziennie. Nie odstępowali się na krok. Ufała mu, a on jej. Nie mieli przed sobą tajemnic. Kto wie może kiedyś będzie to pani Tomlinson.
-----------------------
Hej, kochani. x Jak wam mijają wakacje? Jak wiecie dziś jest 4 rocznica chłopaków. Strasznie się cieszę, że tak dużo osiągneli. x
Zapraszam do komentowania imaginów. x Pozdrawiam.
Po szkole Kim pokłóciła się z matką. Z płaczem pobiegła do parku. Usiadła na ławce i płakała.Podszedł do niej brunet.
-Hej, wszystko w porządku?
-Tak. Nie musisz się martwić. A na jej ustach pojawił się fałszywy uśmiech.
-Nie okłamiesz mnie. Widzę, ze płakałaś. Chłopak spojrzał na jej nadgarstki. W oczach miał łzy.
-Mi się nie da pomóc.
-Wszystko się da kochanie. Tak w ogóle jestem Louis Tomlinson, a Ty?
-Kim West.
-Chodź na kawe i masz mi wszytsko opowiedzieć. Zresztą jesteśmy sąsiadami.
Kim zgodziła się. Opowiedziała mu ze szczegółami. Postanowił ją odprowadzić do domu.
-Jeżeli masz zamiar się ciąć to weź moją ręke, spójrz mi w oczy i zadaj mi tyle ran ile zrobiłaś sobie. Zamilkła. Zaczęła płakać, wtuliła się w jego tors.
-Dziękuję.
*
Spotykali się codziennie. Nie odstępowali się na krok. Ufała mu, a on jej. Nie mieli przed sobą tajemnic. Kto wie może kiedyś będzie to pani Tomlinson.
-----------------------
Hej, kochani. x Jak wam mijają wakacje? Jak wiecie dziś jest 4 rocznica chłopaków. Strasznie się cieszę, że tak dużo osiągneli. x
Zapraszam do komentowania imaginów. x Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)