Obudziłam się cała oblana zimym potem. Na całe szczęście nie obudziłam dziewczyn. Postanowiłam się przejść. Dopier się przejaśniało. Zarzuciałam na plecy bluze, założyłam buty i wyszłam z namiotu. Cisza. To było coś co kocham. Byłam już dość daleko od miejsca naszego 'obozu'. Przystanęłam na łące i przyglądałam się jak słońce wschodzi. To był piękny widok. Kiedy poczułam czyjąś ręke na moim nadgarstku pisnęłam. Przerażona zorjentowałam się iż był to Zayn.
-Czego chcesz?-nadal pamiętam to co powiedział mi na moich urodzinach, nadal czułam się urażona.
-Nie powinnaś wsama odchodzić tak daleko od namiotów.
-Nie powwinno cię to interesować.-odpowiedziałam oschle.
-Słyszałem jak krzyczałaś.
-I?!
-Miałaś koszmar?
-Co cię to obchodzi? Śmiało, nabijaj się ze mnie! Biedna sierota ma koszmary! Nie ma nic zabawniejszego!-po moich policzkach spłynęły łzy czemu? Sama nie wiem...
-Nie chce się z ciebie nabijać. Każdy ma koszary. Nie płacz.-poczułam jego silne ramiona wokół moich. Przez chwile próbowałam sie wyrwać ale był za silny. Wtuliłam głowe w jego tors i zaczęłam głośniej płakać. On w tym czase gładzi łręką moje włosy.
-Ciii... Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz.-podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy, piękne oczy. Kąciki moich ust lekko uniosły się .W jego ocach błysnęły iskierki. Pochylił się nade mną i lekko musnął moje usta. Potem przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Tym razem to ja go pocałowałam. Był to długi, namiętny pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Jedną ręke wplotałam w jego ciemne włosy a drugą trzymałam jego kark. Musiałam stać na palcach aby nie rozłączyć naszego pocałunku. Chłopak chyba to poczuł, ponieważ złapał mnie za pośladki i podniós a ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Jego usta były słodkie. Mogłabym zatracać się w nich całymi dniami. Kiedy zabrakło nam powietrza rozłaczyliśmy nasze usta. Zayn postawił mnie na ziemi nie przerywając kontaktu wzrokowego. Nagle przypomniały się mi moje urodziny, to co mi powiedział. Zdjęłam ręce z jego karku i zrzuciłam jego ręce z moich bioder.
-Przepraszam.-powiedziałam i odwróciłam się aby odejść. On jednak złapał mój nadgarstek i spojrzał na mnie zdziwiony.-Dziękuje, że mnie przytuliłeś i w ogóle. Ale to była pomyłka.
-Co?-zapytał. Ja jednak nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i odeszłam. Po moich policzkach znów płynęły łzy. Co ja zrobiłam?Przecież on chce mnie tylko wykorzystać. To jest chore... Kiedy byłam juz prawie przy miejscu naszego 'obozu'. Zayn odwrócił mnie w swoją strone.
-Zayn daj spokój. To była pomyłka. Przypomnij sobie moje urodziny. Pamiętasz co mi powiedziałeś? A wałaśnie. Oddam ci wszystkie te rzeczy, które kupiłeś.
-Ja nie... I co chcesz teraz zrobić?
-Nie wiem. Najlepiej o tym zapomnijmy.-szepnęłam i odeszłam nie czekając na jego reakcje. Kiedy byłam od niego dość daleko wybuchłam płaczem.
Zayn POV:
Nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o niej. Sam nie wiem czemu. To dziwne uczucie. Moje zamyślenia przerwał krzyk. Rozpiąłem namiot i ciuchutko wyjrzałem na zewnątrz. Dc szła w strone lasu. Wsunąłem na nogi buty i ruszyłem za nią. Przystanęła dopiero na łące oglądając wschód słońca. Cicho podeszłem do niej i złapałem za nadgarstek. Pisnęła i gwałtownie odwróciła się w moją strone. Na jej twarzy pojawił się grymas.
-Czego chcesz?
-Nie powinnaś sama odchodzić tak daleko od namiotów.-powiedziałem najbardziej obojętnie jak potrafiłem.
-Nie powwinno cię to interesować.-odpowiedziała oschle.
-Słyszałem jak krzyczałaś.
-I?!
-Miałaś koszmar?
-Co cię to obchodzi? Śmiało, nabijaj się ze mnie! Biedna sierota ma koszmary! Nie ma nic zabawniejsego!-po jej policzkach spłynęły.
-Nie chce się z ciebie nabijać. Każdy ma koszary. Nie płacz.-przytuliłem ją. Przez chwile próbowała sie wyrwać ale w końcu ustąpiła. Wtuliła głowe w mój tors i zaczęła głośniej płakać. Ja w tym czase gładziłem ręką jej włosy.
-Ciii... Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz.-podniosła wzrok i wpatrywała się w moje oczy,. Kąciki jej ust lekko uniosły się. Pochyliłem się nad nią i lekko musnąłem jej usta. Potem przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Tym razem to ona pocałowała mnie. Był to długi, namiętny pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Jedną ręke wplotała w moje włosy a drugą trzymała mój kark. Musiała stać na palcach aby nie rozłączyć naszego pocałunku. Złapałem ją za pośladki i podniosłem a ona owinęła nogi wokół moich bioder. Kiedy zabrakło nam powietrza rozłaczyliśmy nasze usta. Postawiłem ją na ziemi nie
przerywając kontaktu wzrokowego.Nagle zdjęła ręce z mojego karku i zrzuciła moje ręce z moich bioder.
-Przepraszam.-powiedziała i odwróciła się. Złapał jednka jej nadgarstek i spojrzałem na nią zdziwiony.-Dziękuje, że mnie przytuliłeś i w ogóle. Ale to była pomyłka.
-Co?-zapytałem. Ona jednak nic nie odpowiedziała tylko odwróciła się i odeszła. Stałem jak słup i wpatrywałem sę w jej plecy gdy odchodziła. Stałem tak jeszcze przez kilka minut aż w końcu ocknąłem się i ruszyłem w strone naszego biwaku. Kiedy miała wychodzić już z lasku złapałem ją za ręke i odwróciłem twarzą do mnie.
-Zayn daj spokój. To była pomyłka. Przypomnij sobie moje urodziny. Pamiętasz co mi powiedziałeś? A wałaśnie. Oddam ci wszystkie te rzeczy, które kupiłeś.
-Ja nie... I co chcesz teraz zrobić?
-Nie wiem. Najlepiej o tym zapomnijmy.-szepnęła i odeszła.
-Ale może ja nie chce zapomnieć.-powiedziałem sam do siebie. Żadna dziewczyna nigdy mnie tak nie potraktowała. Tylko ja je. Może to jest moja kara? Lubiłem dziewczyny, z którymi się umawiałem ale nie jakoś szczególnie. Ale Darcy była inna, coś mnie do niej ciągęło od pierwszego dnia kiedy ją zobaczyłem. Z tego co wywnioskowałem Niall'owi też się podoba. Widze w jaki sposób na nią patrzy. Nie zasługuje na nią. Ona jest... niewinna, spokojna, miła. A ja? Dokładnym jej przeciwieństwem. Choć nie znam jej bardzo dobrze wiem, że byłaby szczęśliwsza będąc z moim przyjacielem niż ze mną. Raniłbym ją, nawet jeśli bym tego nie chciał. Spróbuje zapomnieć, choć wiem, że będzie trudno.
Dc POV:
Szybko wytarłam łzy kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Zapewne to Zayn. Gdyż tylko on szedł za mną, prawda? Moim oczom ukazał się Maks. Czy widział to wszystko?
-Hej, co tutaj robisz?-zapytałam.
-Hej, byłem się odlać a ty? Płakałaś?-odetchnęłam z ulgą kiedy upewniłam się, że nie poszedł za nami.
-Yyy... taa. Coś mnie ugryzło i cholernie boli.
-Serio? Gorszej ściemy nie słyszałem. Ty nigdy nie płakałaś o takie rzeczy.
-A co miałam powiedzieć? Że niedźwiedź mnie gonił? Dobra, chodźmy już.
-Najpierw powiedz mi czemu płakałaś.
-Powiedzmy, że nieszczęśliwie się zakochałam...- czy ja naprawde to powiedziłam? Chyba w końcu musze to przyznać. Jestem zakochana w Zayn'ie Malik'u... nieszczęśliwie zakochana.
*********************************************************************************
Hej mordki. Przepraszam, że dopiero teraz wstawiam kolejny rozdział ale nie miałam weny i czasu. Wybaczycie mi? :D Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział ♥ Zapraszam na mojego innego bloga. Rozdział pojawi się wkrótce...http://presence-harry-styles.blogspot.com/